Kiedy podpisujemy różnego rodzaju umowy albo regulaminy, często zwracamy uwagę na klauzulę dotyczącą ochrony danych osobowych. Jej naruszenie stanowi podstawię dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, w jakich sytuacjach i komu nasze dane mogą zostać udostępnione. Rąbka tajemnicy na temat swoich doświadczeń w tym zakresie uchyla Apple. Okazuje się bowiem, że rządy różnych państw świata występowały do technologicznego giganta z wnioskiem o ujawnienie informacji o użytkownikach produktów i usług firmy.
Na czele najbardziej “ciekawskich” krajów znajdują się Stany Zjednoczone. W okresie między styczniem a czerwcem bieżącego roku, Apple otrzymało między 1000 a 2000 zapytań o dane swoich klientów. Jak podaje BBC, dotyczyły one do trzech tysięcy kont i w większości związane były z kradzieżami bądź innymi przestępstwami. Czasem rząd amerykański szukał informacji o osobach zaginionych. Przedstawiciel Apple powiedział, że ostatecznie ujawniono dane o maksymalnie tysiącu kont. Drugim co do ilości złożonych wniosków państwem była Wielka Brytania, na kolejnych miejscach znalazły się Hiszpania, Niemcy i Australia.
Zazwyczaj chodziło o przekazanie informacji na temat kont użytkowników iTunes i iCloud, w szczególności o imię i nazwisko oraz adres zamieszkania. Sporadycznie firmę proszono o umożliwienie zapoznania się z przechowywanymi zdjęciami bądź korespondencją mailową. Apple rozpatrywało każdą z próśb bardzo uważnie, a dane o które występowano, ujawniano wyłącznie w nadzwyczajnych sytuacjach.
Przy okazji dyskusji wywołanej oświadczeniem Apple, przedstawiciel firmy zwrócił uwagę, iż konieczne jest umożliwienie udzielania informacji na temat otrzymanych zapytań użytkownikom. Na chwilę obecną rząd amerykański pozwala jedynie na wydawanie ogólnych komunikatów w tej sprawie. Tymczasem Apple stoi na stanowisku, że użytkownicy mają prawo wiedzieć jak często i w jakich okolicznościach ich dane są ujawniane organom ścigania.