Jak wiadomo, jedno z podstawowych praw ekonomii mówi, że w czasach kryzysu rośnie popyt na dobra luksusowe. Jak się jednak ma sprawa z przedmiotami naprawdę wyjątkowym, do których z pewnością można zaliczyć diamenty? Otóż…na te kamienie popyt jest zawsze, aczkolwiek to co stało się w ostatnich dniach w Genewie wstrząsnęło tym ekskluzywnym rynkiem.
Właśnie w Genewie, na aukcji przeprowadzonej przez znany brytyjski dom aukcyjny Sotheby’s nowojorski inwestor Isaac Wolf zakupił diament o nazwie Pink Star. Nie byłoby może w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że za 60‒karatowe cacko Wolf zapłacił aż 83 miliony dolarów.
Pink Star (przemianowany przez Wolfa zaraz po zakupie na Pink Dream) to unikalny okaz różowego diamentu. Wydobyto go w jednym z krajów afrykańskich w 1999 roku. W swej pierwotnej formie ważył aż 132,5 karata. Po obróbce i szlifowaniu, który to proces trwał aż 2 lata osiągnął docelową wagę i wymiary 2,69 cm na 2,05 cm. Dlaczego Pink Star jest taki wyjątkowy? Otóż, diamenty w kolorze różowym to prawdziwe unikaty. Jeśli jednak już się trafiają, to ich masa nie przekracza 5 karatów. W tym kontekście Pink Star jawi się jako jedyny diament tej klasy na świecie. Jak rzadki to kamień niech świadczy także fakt, że poprzedni rekord ceny za pojedynczy diament to „zaledwie” 46 milionów dolarów. Został on ustanowiony 3 lata temu, a za tą cenę sprzedano diament o nazwie Graff Pink, który był dwa razy mniejszy od obecnego rekordzisty.
Jak mówią świadkowie zgromadzeni w Sali aukcyjnej w Genewie, choć sama aukcja trwała zaledwie 5 minut, to była niezwykle emocjonująca. Prowadzono ją podając kwoty we frankach szwajcarskich. Po tym jak padła oferta na kwotę 67 milionów franków szwajcarskich, na łączach telefonicznych z Nowym Jorkiem zapadła długa cisza. Dopiero po dłuższej chwili głos w słuchawce wypowiedział liczbę 68 milionów. To była oferta Isaaca Wolfa, której nikt już nie pobił. Ciekawostką jest, że z tej kwoty, aż 7 milionów dolarów trafi na konto domu aukcyjnego Sotheby’s.
Jak więc widać, piękne rzeczy i przedmioty zawsze mogą liczyć na zbyt. Nam maluczkim na pocieszenie zostaje konstatacja, że nawet najbogatsi ludzie muszą się także liczyć ze swoimi wydatkami. A że dzieje się to dopiero przy kwotach rzędu 68 milionów franków szwajcarskich, to już zupełnie inna historia…