Rich Ross ‒ szef studia filmowego Disneya zrezygnował ze stanowiska. Przyczyną tego zaskakującego kroku była kompletna klapa, którą zaliczyła najnowsza produkcja Disneya. Tą, jak ją już niektórzy nazywają, „historyczną porażką” okazał się film science fiction pt. John Carter.
Produkcja oparta na książkowej serii autora „Tarzana” Edgara Rice Burroughsa, posiadająca ogromny budżet (całkowity koszt zamknął się kwotą 250 milionów dolarów), miała wszelkie dane ku temu, aby przyciągnąć do kin rzesze widzów. Tak się jednak nie stało, a wydane w ostatnich dniach oświadczenie firmy mówi o spodziewanych stratach w wysokości 200 milionów dolarów. To z kolei „ściągnie pod kreskę” wynik finansowy Disneya za bieżący rok (spodziewane straty 80 ‒ 210 milionów dolarów).
Tak spektakularna klęska musiała pociągnąć za sobą decyzje personalne i …….. pociągnęła. Rich Ross w mailu przesłanym prasie napisał „doszedłem do wniosku, że stanowisko szefa nie jest już dla mnie właściwe”.
Ross dołączył do Disneya w 1996 roku, bedąc odpowiedzialnym kolejno za działy programowy i produkcji, stając w 2004 roku na czele kanału kablowego Disney Channel. Ten okres jego pracy znaczyły telewizyjne sukcesy takie jak seria High School Musical czy Hannah Montana. W 2009 roku został z kolei szefem studiów filmowych Disneya. Jeszcze przed oficjalnym objęciem tego stanowiska podjął decyzję o rozpoczęciu prac nad ………………. Johnym Carterem, produkcją która pogrzebała jego karierę. Co prawda szef Disneya Bob Iger rozpływał się nad zaletami Rossa twierdząc, iż „przez ponad dekadę kreatywność i instynkt Rossa przyczyniły się do wielu sukcesów firmy”, wyrażając nadzieję, iż „Ross z pewnością osiągnie sukces na każdym polu, na którym zdecyduje się działać w przyszłości”, to jednak nikt nie ma wątpliwości, że ostatnie niepowodzenie może poważnie wpłynąć na stabilność całej firmy.