Większość transakcji dokonywanych przez współczesnych nabywców przybiera formę bezgotówkową. Przyzwyczailiśmy się bowiem do możliwości płacenia za wszelkie produkty czy usługi kartą, a w konsekwencji do tego, że nie musimy pamiętać o zapewnieniu sobie odpowiedniej ilości gotówki w portfelu. Okazuje się jednak, że ta wygodna i stosunkowo bezproblemowa forma płatności ma również pewne wady. Jakie? Urzędnicy Unii Europejskiej uważają, że firmy odpowiedzialne za wydawanie kart płatniczych pobierają zbyt wysokie opłaty za dokonywane nimi transakcje.
Jak donosi BBC, według przedstawicieli UE praktyk takich dopuszcza się m.in. MasterCard. Firmę podejrzewa się o zawyżanie kosztów płatności kartą, a w konsekwencji działanie na niekorzyść konsumentów i detalistów. Płatności kartą odgrywają kluczową rolę na Jednolitym Rynku Europejskim. Każdego roku ta forma regulowania zobowiązań stanowi 40% wszystkich unijnych transakcji bezgotówkowych. Za płatność kartą pobierana jest tzw. opłata interchange czyli należność dla banku, który wydał kartę płatniczą. Jak łatwo się domyślić, opłatami obciążany jest detalista, który z kolei przerzuca ten ciężar nas ostatecznych nabywców.
Zdaniem przedstawicieli UE, takie postępowanie narusza reguły konkurencji, gdyż niejako wymusza na sprzedawcach sztuczne zawyżenie cen w celu pokrycia kosztów opłat interchange. Kwestia ta stanowiła przedmiot szerzej zakrojonego śledztwa prowadzonego przez UE. W przypadku potwierdzenia się zarzutów, maksymalna grzywna, którą może zostać ukarane MasterCard to 10% rocznej wartości sprzedaży. Podobne śledztwo prowadzone jest w odniesieniu do Visa.
Jak powiedziała komisarz Margrethe Vestager, MasterCard jest podejrzewane o sztuczne zawyżanie zarówno kosztów transakcji transgranicznych w ramach Unii Europejskiej, jak i tych z tytułu opłat pobieranych od sprzedawców za wpływające na ich konta płatności dokonywane za pomocą kart wydanych poza Europą. W najbliższych dniach MasterCard powinno odnieść się do zarzutów UE.