Światowe media od kilku dni szeroko informują o serii potężnych eksplozji w chińskim portowym mieście Tianjin. Z ostatnich danych wynika, że w katastrofie zginęło co najmniej 112 osób, a ponad 700 zostało rannych. Ludzki wymiar tej tragedii jest niewątpliwie najważniejszy, ale prędzej czy później przyjdzie także czas na ocenę jej ekonomicznych skutków. Pierwsze przewidywania wskazują, że katastrofa w Tianjin może mieć dramatyczne skutki dla całego regionu, a w szczególności dla chińskich firm ubezpieczeniowych.
Skala zniszczeń powstałych w wyniku wybuchu w strefie przemysłowej w Tianjin może być o wiele większa niż skłonne są przyznać chińskie władze–ocenia znana agencja ratingowa Fitch. Tysiące ludzi zostało ewakuowanych po katastrofie, po tym jak w powietrzu wykryto niebezpiecznych związki pochodzące ze spalonych chemikaliów. Setki małych i większych firm straciło swoje siedziby, miejsca produkcji i magazyny. Wszystkie te podmioty domagają się obecnie wypłaty odszkodowań. W oparciu o oficjalne dane władz chińskich, bank Credit Suisse ocenił wielkość strat na 1–1,5 miliarda dolarów. W ocenie agencji Fitch kwota ta będzie z pewnością znacznie większa. W komunikacie Fitch czytamy cyt. „skutki wybuchów i związane z tym żądania wypłaty odszkodowań będą na tyle znaczne, że podkopią lokalny rynek ubezpieczeniowy, co może doprowadzić do serii bankructw w tym sektorze.”
Skutki katastrofy odczuje jednak nie tylko sektor ubezpieczeniowy. Okazało się, że firmy znajdujące się w pobliżu miejsca katastrofy zmuszone zostały do wstrzymania lub ograniczenia produkcji. Jedna fabryk Hondy znajduje się właśnie w pobliżu Tianjin. W zakładzie tym wytwarzanych jest rocznie 530 tysięcy pojazdów, co odpowiada połowie zdolności produkcyjnych Hondy na terenie Chin . Jak oświadczyli przedstawiciele japońskiego koncernu cyt. „katastrofa w Tianjin zmusiła nas do zatrzymania produkcji na wszystkich trzech liniach produkcyjnych.” Co więcej, wyprodukowane już pojazdy trzeba będzie dostarczyć do portów w Szanghaju czy Dalian, gdyż port w Tianjin utracił czasowo możliwości operacyjne. Z innych znanych firm i koncernów podobne kłopoty dotknęły Panasonica, amerykańskiego producenta sprzętu rolniczego Deere&Co oraz Singamas Container Holding.