Luźna atmosfera koleżeńskich spotkań przy piwie stanowi doskonałe warunki do eksplozji kreatywności. Najpiękniejsi, najmądrzejsi i najzabawniejsi stają się również najbardziej pomysłowi. Tak było w przypadku trzech kolegów z Edynburga, Gregora Lawsona (l. 36) i braci Smeatonów – Frasera (l. 36) i Aliego (l. 34), którzy zaczęli biznesową karierę właśnie od żartów przy piwie.
Trzej przyszli przedsiębiorcy prowadzili spokojne życie, pracując dla korporacji. Wieczorne spotkania w pubie były czasem relaksu i – jak się później okazało – początkiem nowej przygody. Pomysł sprzedaży lycrowych kostiumów zakrywających ciało od stóp do głów, wydał im się bardzo zabawny, ale równocześnie na tyle kuszący, że zdecydowali się zaryzykować i otworzyć sklep specjalizujący się w różnego rodzaju przebraniach i strojach na bale maskowe.
Chociaż podobne kostiumy były dostępne na rynku już wcześniej, trzej koledzy udoskonalili je, między innymi używając cieńszego materiału, dzięki czemu przebierańcy mają szansę cokolwiek widzieć. Rzeczywiście, to spore ułatwienie, więc nie dziwi fakt, że miłośnicy niecodziennych strojów polubili Morphsuits, a po zmianie nazwy MorphCostumes. Dzięki serwisowi Ali Baba, łączącemu małe i średnie przedsiębiorstwa z wytwórcami na całym świecie, biznesmeni nawiązali współpracę z chińskim producentem kostiumów, który do dziś zaopatruje ich sklepy.
Zgodnie z pierwszym biznesplanem, zamierzali sprzedać 20 tysięcy kostiumów. Ocenili, że taka była maksymalna liczba klientów, którzy mogliby zechcieć skorzystać z usług sklepu. Ich prognozy okazały się nietrafione, ponieważ od 2009 roku MorphCostumes sprzedał około 2,5 miliona strojów. W pierwszym roku działalności przychody ze sprzedaży wyniosły 1,8 miliona dolarów. Był to moment, kiedy Gregor, Fraser i Ali zrezygnowali z pracy na etacie i całkowicie poświęcili się prowadzeniu własnego biznesu. Teraz ich roczne obroty osiągają wartość 15 milionów dolarów.
Zdaniem pomysłowych piwoszy, do sukcesu ich marki przyczynił się między innymi fakt, że logo umieszczono w widocznym miejscu na plecach kostiumów, co ułatwiło kolejnym zainteresowanym dotarcie do sklepu, który obecnie oferuje swoje produkty w 25 krajach. Oczywiście sukces nie byłby możliwy do osiągnięcia, gdyby nie spotkanie przy piwie.