Chiny jako druga największa gospodarka świata wywierają coraz potężniejszy wpływ na światowy układ sił. Od dawna jednym z pól ekspansji gospodarczej Państwa Środka jest Afryka. Forum za pośrednictwem którego Chińczycy promują swoje interesy na Czarnym Lądzie jest m. in. BRICS, czyli porozumienie Chin, Rosji, Brazylii, Indii i RPA. Okazuje się jednak, że nie jest to jedyna chińska inicjatywa dotycząca Afryki.
W 2010 roku w Pekinie po raz pierwszy odbył się szczyt Focac, czyli Forum kooperacji chińsko–afrykańskiej. Udało się wtedy zebrać z stolicy Chin niemalże wszystkich liczących się liderów afrykańskich, a zainicjowana tam współpraca doprowadziła do zwołania kolejnego szczytu, tym razem w Johannesburgu. Dwudniowe spotkanie z udziałem prezydenta Chin Xi Jinping, które zakończyło się wczoraj przyniosło konkretne propozycje i rozstrzygnięcia. Przede wszystkim, ogromnym zaskoczeniem była dla komentatorów skala obiecanego przez Chiny zaangażowania w różnego rodzaju inwestycje w Afryce. Co prawda spodziewano się powszechnie, że takie deklaracje padną, ale suma 60 miliardów dolarów zdecydowanie przekroczyła oczekiwania.
Jak powiedział chiński prezydent cyt. „Afryka ma ogromny potencjał wzrostu, który jak na razie nie został wyzwolony. Dla osiągnięcia obopólnych korzyści jesteśmy zdeterminowani, aby pomóc go wyzwolić. Afryka zasługuje także na to, aby pójść własną drogą rozwoju i na własną rękę budować swoją przyszłość”. Prezydent Xi dodał także, że Chiny są gotowe zaangażować się w rozwiązanie wielu lokalnych konfliktów w Afryce, aczkolwiek nie odniósł się do tej kwestii szczegółowo. Na zakończenie szczytu południowoafrykański prezydent Jacob Zuma z atencją odniósł się do słów swojego chińskiego partnera. Powiedział cyt. „i Afryka i Chiny chcą razem budować wspaniałą przyszłość. Dzięki chińskiej inicjatywie nabiera to realnych kształtów. Nasze stosunki wchodzą na zupełnie inny poziom, którego jeszcze w historii nie doświadczyliśmy”.
Zdaniem Karen Allen–analityka BBC, szczyt w Johannesburgu pokazał, że Chiny mocno kontestują dotychczasowy światowy układ sił nie tylko gospodarczo, ale przejawiają także ambicje polityczne. Wyraźnie zabrzmiało to w wypowiedzi chińskiego prezydenta, gdy mówił o prawie narodów Afryki do samodzielnego decydowania o swoich sprawach, jak również wyraził gotowość udzielenia pomocy w rozwiązywaniu lokalnych konfliktów zbrojnych. Allen nie ma jednak wątpliwości, że w zamian za szeroki strumień pieniędzy płynących na Czarny Ląd, Chiny będą oczekiwać lojalności tamtejszych przywódców i wsparcia Chin na arenie międzynarodowej. To, oprócz korzyści gospodarczych i budowy rynku zbytu dla swoich towarów, może być głównym celem chińskich władz.