Świat sportu potrzebuje sponsorów. Z kolei dla biznesu umowa za sportowcami jest doskonałą okazją do promocji, pod warunkiem, że ci nie są sprawcami skandalu. Dotyczy to także organizacji sportowych, o czym przekonało się Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (ang. International Association of Athletics Federations, IAAF), które straciło ważnego partnera, jakim do tej pory był Adidas.
W grudniu 2014 roku niemiecka telewizja wyemitowała materiał na temat problemu stosowania środków dopingujących wśród rosyjskich lekkoatletów. Blisko rok później sprawa nabrała tempa, a wnioski z dalszego śledztwa dziennikarzy pogrążyły nie tylko sportowców, ale i całe IAAF, które okazało się przymykać oczy na nieuczciwość zawodników w zamian za gratyfikacje finansowe. W listopadzie zeszłego roku Światowa Agencja Antydopingowa opublikowała raport z dochodzenia dotyczącego rosyjskiej kadry, z którego zdaniem śledczego Dicka Pounda wynika, że sytuacja jest gorsza niż się spodziewano, a rosyjska ekipa powinna zostać wykluczona ze zbliżających się Igrzysk Olimpijskich.
W kolejnym raporcie, który został opublikowany niecałe dwa tygodnie temu, ujawniono, że korupcja w szeregach IAAF była zjawiskiem powszechnym, a łapówkarze działali na szeroką skalę. To właśnie te informacje zadecydowały o zerwaniu przez niemieckiego producenta odzieży i akcesoriów sportowych umowy z IAAF.
Adidas jest największym sponsorem IAAF. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych podpisało kontrakt z niemiecką spółką w 2008 roku, a zobowiązania obu stron miały wygasnąć dopiero w 2019 roku. W momencie podpisania umowa opiewała na około 33 miliony dolarów, jednak jak podaje BBC, jej rzeczywista wartość jest szacowana na 8 milionów dolarów rocznie. Oznacza to, że w przeciągu nadchodzących czterech lat IAAF straci ponad 30 milionów dolarów.
Już dwa miesiące temu Adidas ostrzegał, że w obawie o własną reputację rozważa zerwanie umowy, zaś teraz spółka podkreśla, że wycofanie się ze sponsorowania lekkoatletów jest bezpośrednią reakcją na skandal dopingowy, którego IAAF przez lata nie ujawniała. Wydaje się, że zaistniałe okoliczności są wystarczającym powodem do zaprzestania współpracy ze stowarzyszeniem, jednak prawnicy niemieckiego giganta są przygotowani na batalię w sądzie.