Ostatnie doniesienia sprawiają, że Hiszpanie mogą patrzeć w 2016 rok z umiarkowanym optymizmem. Kraj, który od dłuższego czasu boryka się z problemami natury ekonomicznej, odnotował dobrze rokujące na przyszłość wyniki dotyczące poziomu zatrudnienia. W ubiegłym roku w Hiszpanii przybyło 525 tys. nowych miejsc pracy, co przyczyniło się do obniżenia stopy bezrobocia do 20,9%. Jest to wciąż jeden z najwyższych poziomów wśród państw europejskich, jednak najniższy odnotowany w tym kraju od prawie pół dekady.
Jak informuje Financial Times, ożywienie na rynku pracy pojawiło się w okresie silnych napięć politycznych. Liderzy partii nie mogli bowiem dojść do porozumienia, kto i z kim powinien tworzyć kolejny rząd. Analitycy ostrzegali, że polityczna niepewność może przyczynić się nie tylko do obniżenia poziomu inwestycji, ale również osłabić niedawne ożywienie gospodarcze. W konsekwencji realny stałby się także ponowny wzrost stopy bezrobocia.
Dane z ubiegłego tygodnia pokazują, iż ożywienie na rynku pracy wydaje się być niezagrożone. W ostatnim kwartale 2015 roku liczba zatrudnionych Hiszpanów wzrosła o 3% w porównaniu do analogicznego okresu rok temu i ukształtowała się na poziomie 18,1 mln. Liczba bezrobotnych spadła w kraju o 12,4% czyli do 4,78 mln osób. Co ważne, ogólna wielkość siły roboczej zmniejsza się, częściowo z powodu migracji zarobkowych, a częściowo ze względu na długoterminowych bezrobotnych, którzy rezygnują z poszukiwania zatrudnienia. Według statystyk w kraju jest obecnie o 678 tys. mniej bezrobotnych niż rok temu.
W opinii rządu dobre wyniki odnotowane na rynku pracy są przynajmniej częściowo efektem kontrowersyjnej reformy premiera Rajoy’a z roku 2012, która sprawiła, że łatwiej jest zatrudniać i zwalniać pracowników. Reforma dała firmom więcej swobody w sprawie odstępowania od układów zbiorowych. Wywołujące dyskusje rozwiązanie poparł m.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zdaniem krytyków reformy doprowadziła ona do tego, że coraz więcej robotników ma niepewną i niestabilną pracę.
Analitycy przekonują, że nie należy przedwcześnie cieszyć się opublikowanymi danymi. Odnotowany wzrost zatrudnienia mógł być bowiem najwyższym, jaki miał i będzie miał miejsce. Przekonują, iż niepewność polityczna przekładająca się na niepewność ekonomiczną może powstrzymać firmy przed podejmowaniem decyzji o inwestycjach, a co za tym idzie również o zwiększaniu zatrudnienia.