Nietypowa sprawa została ujawniona w wyniku audytu, który jest prowadzony na zlecenie prezydenta Nigerii. Okazuje się, że na rządowych listach płac widniało 23846 nazwisk pracowników, którzy w rzeczywistości nie istnieją! Wszystko wskazuje również na to, że kontrola zaplanowana na kolejnych dziesięć miesięcy może przynieść jeszcze wiele niespodzianek.
Jak podaje CNN Money, inicjatorem antykorupcyjnego audytu był prezydent Muhammadu Buhari, który podczas swojej kampanii w maju zeszłego roku zapowiadał walkę z łapówkarstwem. Do tej pory audytorzy sprawdzili dokumenty około jednej trzeciej z 1,2 miliona pracowników rządowych. Już w tym momencie stwierdzono, że 7,6 proc. z nich albo w ogóle nie istnieje, albo wielokrotnie pobiera wynagrodzenie. Do końca tego roku audytorzy mają zakończyć kontrolę, ale rząd już teraz próbuje odzyskać pieniądze przelane na fałszywe konta niby-pracowników.
Redukcja sztucznego zatrudnienia pozwoli zmniejszyć miesięczne koszty o ponad 11 milionów dolarów. Równocześnie rząd wyraża nadzieję, że działania antykorupcyjne pomogą w opanowaniu rosnącego deficytu budżetowego, tym bardziej że suma wynagrodzeń w sektorze publicznym składa się na ponad 40 proc. wydatków budżetowych. Z kolei wpływy do krajowego budżetu zostały uszczuplone przez spadające ceny paliw. Przemysł wydobywczy jest filarem nigeryjskiej gospodarki, a eksport ropy jest głównym źródłem dochodu narodowego.
Nigeria przegrywa z korupcją, czego dobitnym dowodem jest fakt, że kraj Buhariego zajmuje 136 pozycję na 168 państw pod względem Indeksu Percepcji Korupcji, analizowanego rokrocznie przez międzynarodową, niezależną organizację Transparency International. Co więcej, z innych badań wynika, że 85 proc. Nigeryjczyków podziela przekonanie, iż w ostatnich latach łapówkarstwo nasiliło się. Oby zdecydowane działania przyniosły poprawę i przywróciły obywatelom wiarę w uczciwość urzędników.