Sahara aż po horyzont tonie w zakrzywionych lustrach. I to wcale nie jest fatamorgana. To marokański sposób wykorzystania największego narodowego skarbu – słońca. W zeszłym miesiącu rozpoczęto budowę instalacji, która ma szansę stać się największą elektrownią słoneczną na świecie.
Już od wielu lat Maroko dąży do jak najszerszego wykorzystania odnawialnych źródeł energii, tak aby do 2030 roku generowały one energię potrzebną do pokrycia ponad połowy krajowego zapotrzebowania. Poza względami ekologicznymi, Mustapha Bakkoury, szef Agencji Energii Słonecznej Maroka, podkreśla znaczenie uniezależnienia się kraju od importu energii. W związku z tym obecnie Maroko zamierza przeznaczyć 9 miliardów dolarów na realizację ambitnej strategii energetycznej, której podstawą jest idea wykorzystania energii słonecznej.
Centralnym elementem planu jest budowa wartego ponad 2,5 miliarda dolarów kompleksu Ouarzazate, którego powierzchnia – jak donosi CNN Money - będzie dziewięć razy większa od powierzchni nowojorskiego Central Parku. Bakkoury poinformował, że zakończenie prac jest przewidziane na 2017 rok, a nowa elektrownia będzie wytwarzać energię wystarczającą do zaopatrzenia koło miliona gospodarstw domowych. Co ciekawe, dzięki zaawansowanej technologii, produkcja energii będzie możliwa również nocą. W przeciwieństwie do tradycyjnych ogniw fotowoltaicznych, zakrzywione lustra i sieć specjalnych rur, z których ma składać się kompleks Ouarzazate, nie przetwarzają energii słonecznej bezpośrednio w energię elektryczną, a ciepło słoneczne może być magazynowane godzinami.
Jest to szczególnie istotna cecha powstającego kompleksu, ponieważ szczyt wykorzystania energii elektrycznej przez Marokańczyków przypada po zachodzie słońca. Co więcej, Bokkoury tłumaczy, że przyjęta strategia jest odpowiedzią na szacunki, zgodnie z którymi w przeciągu najbliższych dziesięciu lat krajowe zapotrzebowanie energetyczne podwoi się.