Kilka dni temu Sejm uchwalił ustawę o minimalnej stawce godzinowej za pracę na umowę–zlecenie i w ramach samozatrudnienia. Zgodnie z nową ustawą wynagrodzenie wyniesie 12 zł za godzinę i kwota ta waloryzowana będzie co roku w zależności od wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę na etacie. Przewiduje się, że w 2017 roku stawka ta wyniesie około 13 zł.
Również w USA zapadają decyzje o podwyżkach wynagrodzenia. Jednak w tym przypadku nie chodzi o zmianę ustawowego najniższego wynagrodzenia, lecz o stawki płacone przez duże korporacje. I tak bankowy gigant JP Morgan Chase planuje podnieść stawkę godzinoweą dla swoich 18 000 pracowników w ciągu najbliższych trzech lat. Podwyżka ma dotyczyć przede wszystkim kasjerów oraz pracowników obsługi klienta. Przewiduje się zmianę wynagrodzenia z $10,15 (£ 7.71) za godzinę do poziomu między 12 a 16 dolarów za godzinę w zależności od obszaru geograficznego. Po ogłoszeniu tej wiadomości wartość akcji firmy JP Morgan na giełdzie papierów wartościowych wzrosła o 1,2%. Przypominamy, że kilka dni wcześniej również firma Starbucks ogłosiła podniesienie płac dla swoich pracowników, a w kwietniu br. McDonald’s zapowiedział podwyżkę wynagrodzenia dla pracowników w jego non–franczyzowych restauracjach.
Czy zapowiadane podwyżki wynagrodzeń w USA wydają się być wyraźnym dowodem na pokonanie kryzysu finansowego, za początek którego uważa się upadek banku Lehman Brothers w 2008 roku? To pytanie na pewno zadaje sobie wielu specjalistów. Kwestie wysokości płac i różnicy w wynagrodzeniach między najlepiej i najsłabiej zarabiającymi będą z pewnością gorącym tematem podczas najbliższej kampanii wyborczej w USA.