Im bliżej pierwszych konkretnych decyzji związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, tym więcej pojawia się informacji o potencjalnych problemach związanych z tym procesem. W ostatnich dniach debatę gospodarczą na Wyspach Brytyjskich zdominowało stanowisko tamtejszych banków, które ostrzegają przed możliwym exodusem największych graczy tego rynku z Wielkiej Brytanii.
Impulsem do dyskusji o konsekwencjach Brexitu dla brytyjskiego i europejskiego sektora bankowego stał się artykuł, który zamieścił w dzienniku The Observer prezes brytyjskiego stowarzyszenia bankowców (BBA) Anthony Browne. Ten uznany bankwoiec ostrzega, że sektor bankowy jest o wiele bardziej narażony na negatywne konsekwencje rozdziału UE i Wielkiej Brytanii, niż inne dziedziny gospodarki. Jak pisze cyt. „sektor bankowy jest tą dziedziną gospodarki, która przynosi największe dochody brytyjskiemu budżetowi. To ponad 65 miliardów funtów rocznie. Z drugiej strony, banki są o wiele mocniej związane ze środowiskiem międzynarodowym, niż firmy innych sektorów gospodarki. Po Brexicie, kiedy wzrosną bariery celne i administracyjne, wiele firm odczuje to boleśnie, ale jednak będą mogły nadal działać. Banki mogą natomiast utracić możliwość świadczenia swoich usług, co wiele z nich zmusi do przeniesienia się poza Wielką Brytanię”.
Słowa Anthonego Browne’a brzmią zgoła nieprawdopodobnie, ale jak wyjaśnili dziennikarze BBC, jednak coś jest na rzeczy. Otóż, banki na wspólnym europejskim rynku korzystają z przywilejów tzw. polityki paszportyzacji. Dzięki temu, banki (i inne instytucje finansowe np. ubezpieczyciele) mające siedzibę np. w londyńskim City mogą świadczyć usługi w całej UE. W ramach wspólnoty zapewniona jest bowiem swoboda przepływu rzeczy, usług, kapitału i ludzi. Rządzący w Wielkiej Brytanii konserwatyści już jednak zapowiedzieli, że po Brexicie będą dążyć do ograniczenia swobody przepływu ludzi. Ze strony UE nie ma z kolei zgody, aby ograniczać wybiórczo którąkolwiek z tych wolności. Działa tu zasada, wszystko albo nic. W tej sytuacji, zdaniem Browne’a, brytyjskie banki będą zmuszone do przeniesienia swoich operacji do państw Unii, co uderzy w status i prestiż Londynu, jako centrum finansowego Europy. Dalszymi konsekwencjami będzie spadek dochodów budżetowych Wielkiej Brytanii i dalszy kryzys sektora bankowego.
Czy Anthony Browne ma rację i czy politycy posłuchają tego głosu? Jak na razie niewiele na to wskazuje. Retoryka zarówno ze strony brytyjskiego rządu, jak i urzędników UE wskazuje raczej na zaostrzanie się stanowisk w sprawie Brexitu, niż poszukiwanie prób wyjścia z sytuacji.