Legendarny koszykarz jest marką sam w sobie. Jego imieniem i nazwiskiem, a także numerem, z którym grał w NBA, sygnowanych jest wiele produktów, które bez problemu znajdują nabywców. Trudno się zatem dziwić, że istnieją firmy, które chcą zarobić na popularności Michaela Jordana. Jedną z nich jest chińska Qiaodan Sports, którą koszykarz pozwał do sądu za bezprawne używanie na sprzedawanych produktach jego nazwiska oraz numeru koszulki.
Jordan przegrał kilkakrotnie w sądach niższej instancji, ale po wieloletniej batalii Chiński Ludowy Sąd Najwyższy przychylił się do jego argumentacji. Qiaodan jest chińskim zapisem nazwiska koszykarza. Do tego logo firmy do złudzenia przypominało znak „Air Jordan”, którym sygnowano produkty Nike’a. Sąd uznał, że firma Qiaodan Sports nie ma prawa wykorzystywać chińskiej wersji nazwiska sportowca bez jego zgody i oznaczać nim obuwia oraz innych artykułów sportowych.
Jednak według doniesień CNN Money zwycięstwo Michaela Jordana nie jest pełne, gdyż nie udało się jemu uzyskać wszystkiego, o co wnosił. Koszykarz domagał się m.in. nakazu zaprzestania używania na produktach firmy zromanizowanej wersji nazwy „Qiaodan”. Mimo to Jordan jest zadowolony z werdyktu. Uznał go za gwarancję, że jego „chińscy fani i wszyscy chińscy konsumenci będą wiedzieć, iż produkty Qiaodan Sport nie mają z nim nic wspólnego”.
Z kolei Qiaodan Sports oświadczyło, że będzie respektować wyrok sądu. Przedstawiciel firmy dodał jednak, iż nie ma on wielkiego wpływu na znaki towarowe, które są obecnie zamieszczane na produktach. Należy się zatem spodziewać, że w dalszym ciągu będzie używać zromanizowanej wersji nazwy. Qiaodan Sports dość swobodnie poczynało sobie z wizerunkiem Jordana. Koszykarz oskarżył firmę o zbudowanie biznesu w oparciu o bezprawne wykorzystywanie jego nazwiska, numeru koszulki, z którym grał, a nawet próbę zarabiania na imionach jego synów – Jeffrey’a i Marcusa (oczywiście w wersji chińskiej).
Zwycięstwo w Sądzie Najwyższym nie kończy jednak sporu Michael Jordan – Qiaodan Sports. Na rozstrzygnięcie czeka jeszcze odrębny pozew w sądzie w Szanghaju. Przypadek Michaela Jordana nie jest odosobniony. Wcześniej marek swoich produktów broniły w Chinach m.in. Apple i Pfizer.