W wielu przedsiębiorstwach koniec roku to czas przyznawania nagród finansowych dla pracowników. Z analiz przeprowadzonych przez firmę Accounting Principals wynika, że w tym roku 75 proc. amerykańskich spółek ma zamiar docenić w ten sposób swój personel. Natychmiastowe wydanie bonusowych pieniędzy może wydawać się bardzo kuszące, jednak serwis CNBC przekonuje, że warto zastanowić się i zwiększyć wartość otrzymanego dodatku.
Zdaniem Meg Bartelt, doradcy finansowego i założycielki Flow Financial Planning, korzystnym posunięciem jest przeznaczenie całej kwoty na jeden cel. Może to być krótki urlop albo spłata zadłużenia. W tym drugim przypadku, który z perspektywy Bartelt jest lepszym wyborem, dodatkową gratyfikację stanowi finansowa i psychologiczna ulga wynikająca z całkowitego lub częściowego uregulowania zadłużenia. Co więcej, w ten sposób można oszczędzić kwotę w wysokości przyszłych odsetek od kredytu.
Bartelt przekonuje również, że warto wykorzystać bonusową wypłatę do budowania własnego funduszu rezerwowego. W ocenie ekspertów prawdziwym zabezpieczeniem w razie nieprzewidzianych kłopotów są zaskórniaki w wysokości minimum trzymiesięcznego wynagrodzenia. W zależności od indywidualnej sytuacji i tolerancji ryzyka, sugerowana wysokość funduszu awaryjnego może być wyższa.
Ogólnie specjalistka radzi, by stosować się do zasady „więcej oszczędności, mniej wydatków”. Tylko w ten sposób można naprawdę zyskać. Równocześnie Bartelt ostrzega, że zwykle trudnością jest racjonalne zagospodarowanie całej kwoty. Dlatego ekspertka dopuszcza możliwość przeznaczenia 10 proc. bonusowego wynagrodzenia na swobodne wydatki. Niestety ci, którzy spodziewali się cudownych rozwiązań pomnożenia dorocznej premii, mogą poczuć się rozczarowani.