Międzynarodowy koncern technologiczny ABB padł ofiarą kradzieży, na – jak podaje CNN Money – niebagatelną sumę 100 milionów dolarów. Sprawcą jest jeden z pracowników z Korei Południowej, który razem z pieniędzmi przepadł jak kamień w wodę.

Dzisiaj spółka poinformowała, że w swoim południowokoreańskim oddziale odkryła „wyrafinowany schemat przestępstwa”, który umożliwił wyprowadzenie z firmy olbrzymich pieniędzy. Za ich zniknięcie jest odpowiedzialny księgowy jednej ze spółek zależnych, z którym od dwóch tygodni nie można się skontaktować. Jest od podejrzany o sfałszowanie dokumentów i współpracę z osobami z zewnątrz w celu kradzieży wspomnianych środków. Miejscowa policja i Interpol już zajmują się tą sprawą.

W tym momencie śledztwo dotyczy wyłącznie południowokoreańskich placówek ABB, gdzie spółka zatrudnia około 800 osób. Równocześnie ABB nie wyklucza, że kolejni pracownicy z innych krajów mogą zostać objęci dochodzeniem. Rzecznik prasowy przedsiębiorstwa, Domenico Truncellito, zapewnił, że spółka przeanalizuje każdą opcję, uwzględniając zarówno możliwość wewnętrznego, jak i zewnętrznego oszustwa. Równocześnie Truncellito odmówił podania szczegółowych informacji na temat zaginionego księgowego, jak i prowadzonego śledztwa.

W wyniku kradzieży szwedzko-szwajcarska korporacja została zmuszona obniżyć o 100 milionów dolarów wartość zysku przed opodatkowaniem z 2016 roku. W ubiegłym roku ABB wypracowało przychody na poziomie 34 miliardów dolarów, a zysk netto miał wynieść 2 miliardy dolarów. Wynik śledztwa z pewnością rzuci światło na sposób działania oszusta i będzie podstawą dążenia spółki do odzyskania straconych pieniędzy. ABB już zapowiada, że wyjaśnienie sprawy może opóźnić publikację raportu finansowego za miniony rok.