Segment rozrywkowy i zabawkowy to często niesłusznie niedoceniana gałąź gospodarki. Wielkie uprzemysłowione kraje siłę swojej gospodarki budują raczej na innych podstawach, ale dla małych może to być sposób na sukces. Najlepszym przykładem jest Dania, gdzie powstała i prężnie działa najbardziej chyba znana firma z tej branży czyli Lego.
Choć Lego jest najbardziej rozpoznawalną marką na rynku zabawek i nie ma chyba dziecka, które nie znałoby charakterystycznych plastikowych klocków, to paradoksalnie nie jest to największy koncern zabawkarski świata. Palmę pierwszeństwa dzierży amerykański Mattel–producent słynnej lalki Barbie, który ostatni rok zamknął przychodami w wysokości 5,46 miliarda dolarów. Drugie miejsce zajmuje właśnie Lego z przychodami na poziomie 5,38 miliarda dolarów, a trzeci jest brytyjski Hasbro, znany z serii My Little Pony i pistoletów Nerf, z przychodami w wysokości 5,02 miliarda dolarów.
Rzut oka na powyższe liczby prowadzi do wniosku, że różnice pomiędzy wymienionymi firmami nie są zbyt znaczące i liderujący w zestawieniu Mattel nie może być pewny swojej pozycji. Rzeczywiście, już przyszłoroczne zestawienie może przynieść zmianę lidera, a największe szanse na zastąpienie Mattela ma Lego. Otóż, dynamika wzrostu sprzedaży Mattela spadła w 2016 roku o 4%, podczas gdy Lego notuje dziesiąty rok z kolei, gdy wolumen sprzedaży rośnie. W 2016 roku był to wzrost na poziomie 6%. Jest to co prawda mniej niż w 2015 roku, gdy odnotowano rzadko spotykany w biznesie 25% progres, ale i tak Lego wyprzedza pod tym względem całą konkurencję.
W tak dobrych wynikach duńskiego koncernu swój mały jak na razie udział ma Bali Padda, od grudnia ubiegłego roku szef Lego. Ten pierwszy obcokrajowiec na fotelu prezesa w całej historii Lego za swój cel obrał sobie uczynienie z duńskiego koncernu firmy o zasięgu światowym. Droga do tego wiedzie poprzez USA i Chiny, gdzie Lego ciągle nie osiąga porównywalnych wyników z tymi z rynku europejskiego. O ile w USA przyczyną jest silna konkurencja miejscowych firm i pewna rezerwa w stosunku do filozofii zabawek, którą prezentuje Lego, to w Chinach problem leży gdzie indziej. Na chińskim rynku, gdzie Lego bije rekordy popularności, powstała potężna szara strefa specjalizująca się w masowej produkcji podróbek klocków i innych zabawek Lego. Problem jest poważny, gdyż bijący rekordy popularności w sieci film pokazuje, jak prezes jednej z wytwórni kolcków Lego w Chinach nie potrafi odróżnić oryginału od podróbki. Dopóki walka z podróbkami nie przyniesie rezultatów, trudno liczyć na poprawę wyników finansowych na chińskim rynku.