Kiedy w 2008 roku na rynkach finansowych szalał kryzys, co groziło upadkiem największych banków i prawdziwą katastrofą światowych finansów, rządy wielu krajów zdecydowały się na udzielenie tym skądinąd prywatnym instytucjom daleko idącej pomocy finansowej. Pojawiły się wtedy głosy, że jest to działanie niemoralne, gdyż pieniądze podatników miały służyć ratowaniu tych, którzy do tego kryzysu doprowadzili. Czy po prawie dziesięciu latach można już ocenić, czy krytycy tych rozwiązań mieli rację?
Na globalne oceny w skali światowego systemu bankowego pewnie jeszcze za wcześnie, ale ciekawe informacje w tym temacie napłynęły ostatnio z Wielkiej Brytanii. W czasie kryzysu z 2008 roku tamtejszy rząd zdecydował się na udzielenie pomocy finansowej kilku bankom, w tym m.in. grupie finansowej Lloyds i Royal Bank of Scotland (RBS). W zamian za wpompowane w te instytucje pieniądze, rząd stał się właścicielem akcji banków. Założenie było takie, że po zakończeniu kryzysu, włądze odsprzedadzą na wolnym rynku posiadane akcje i w ten spsoób odzyskają włożone środki. Jak poinformowało brytyjskie ministerstwo skarbu, środki zainwestowane w ratowanie grupy Lloyds w wysokości 20,3 miliarda funtów zostały właśnie w całości odzyskane. Za wspomnianą kwotę zakupiono w 2008 roku 43,4% udziałów w Lloyds. W 2013 roku brytyjski rząd rozpoczął systematyczne wyprzedawanie posiadanych akcji banku, co przy uwzględnieniu otrzymanych przez te lata dywidend, pozwoliło na odzyskanie 20,4 miliarda funtów. Co więcej, w dyspozycji rządu znajduje się ostatnia transza 2% akcji Lloyds, co po jej sprzedaży jeszcze w tym roku przyniesie budżetowi „czysty” zysk.
Jak powiedział brytyjski minister finansów Hammond cyt. „odzyskanie dla podatników wszystkich środków zainwestowanych w pomoc dla Lloyds to milowy krok w budowie gospodarki, która służy wszystkim obywatelom. Pomoc dla banków w czasach kryzysu to było dobre rozwiązanie, ale obecnie nie ma już potrzeby, aby rząd był właścicielem instytucji finansowych. To domena sektora prywatnego.” Jak mówi Hargreaves Lansdown–starszy analityk w firmie konsultingowej Laith Khalaf cyt. „choć odsprzedaż przez rząd akcji Lloyds z zyskiem to niewątpliwy sukces, nie należy zapominać, że w rządowym portfelu nadal znajduje się 72% akcji RBS. To prawdziwy kłopot, gdyż bank ten nie radzi sobie tak dobrze z wychodzeniem z kryzysu jak Lloyds.”
Rzeczywiście, kiedy w 2008 roku brytyjski rząd nabywał akcje RBS, płacił za jedną akcję 502 pensy, czyli w sumie 45 miliardy funtów. Obecnie rynkowa wartość jednej akcji RBS wynosi ok. 240 pensów, czyli poniżej połowy wartości z 2008 roku. Planowana sprzedaż akcji RBS przyniesie więc z pewnością straty dla brytyjskiego budżetu. Jak powiedział jednak minister Hammond cyt. „musimy pamiętać, że żyjemy w realnym świecie, gdzie nie na wszystko mamy wpływ.”