Finansiści ostrzegają przed nową tendencją, która może zagrażać bezpieczeństwu rynków. Otóż inwestorzy coraz częściej wybierają pasywne strategie inwestowania. Chociaż z indywidualnej perspektywy są one korzystne, z perspektywy rynku ograniczają możliwość reagowania w przypadku drobnych spadków.
Według danych opracowanych przez agencję Bloomberg, w pierwszej połowie 2017 roku aktywne fundusze straciły 500 miliardów dolarów na rzecz funduszy biernych. Hans Redeker, jeden z dyrektorów Morgan Stanley, uważa, że ta tendencja może być niebezpieczna w skutkach. Inwestowanie bierne polega na zakupie jednostek funduszu i bez względu na trend panujący na giełdzie zachowanie ich w portfelu. Z kolei inwestowanie aktywne wymaga większego zaangażowania i doboru momentów wejścia i wyjścia z inwestycji tak, aby zmaksymalizować zyski.
Zdaniem Redekera jeśli inwestorzy decydują się na aktywne inwestowanie, w razie niewielkich zakłóceń na rynku wahania są niwelowane. W przeciwnym razie może zabraknąć mechanizmów, które złagodzą drobne zakłócenia. Równocześnie Redeker przyznaje, że z perspektywy indywidualnego inwestora pasywne podejście jest bardziej korzystne, zwłaszcza że opłaty pobierane przez fundusze bierne są niższe od opłat za fundusze aktywne, co pozytywnie wpływa na zysk inwestorów. Problem jest jednak szerszy i należy go analizować w skali całego rynku.
Inny z ekspertów, Laith Khalaf z Hargreaves Lansdown, uspokaja wyjaśniając, że rola biernego aktywnego inwestowania zależy od etapu rozwoju danego rynku. O ile aktywne inwestowanie sprawdza się lepiej w przypadku przypadku małych przedsiębiorstw, o tyle inwestowanie bierne to dobre rozwiązanie w przypadku dojrzałych rynków, na których działają duże korporacje. W takiej sytuacji nie niesie ze sobą większego ryzyka.