W cywilnej branży lotniczej liczą się od dawna praktycznie tylko dwaj producenci samolotów−Airbus i Boeing. Kanadyjski Bombardier zamierza podjąć próbę przełamania tego duopolu, wchodząc na rynek lotniczy ze swoją rodziną samolotów serii C.
Guy Hachey−szef Bombardiera twierdzi, że jego firma celuje w segment rynku, który przez obydwu wielkich graczy (pomniejszych również) został zaniedbany. Chodzi o produkcję samolotów zdolnych do przewozu 100−149 pasażerów. Prace koncepcyjne nad rodziną samolotów serii C trwają już 4 lata i pochłonęły 3,4 miliarda dolarów. Niemniej jednak zbliżają się do końca i jak twierdzi Hachey „w tym roku nasz samolot wzniesie się w powietrze, a wszyscy zobaczą, że jesteśmy na właściwej drodze do odniesienia sukcesu”. Słowa szefa Bombardiera są odpowiedzią na rosnące obawy rynku o to czy firma zdoła wywiązać się ze zobowiązań i sprostać złożonym już zamówieniom.
Samoloty serii C mają być maszynami dedykowanymi do obsługi średniej ilości pasażerów na średnich dystansach. Ten segment rynku obsługują co prawda zmodyfikowane wersje Airbusa A 320, Boeinga 737, a nawet Embrayera E 195, ale każda z tych maszyn to modyfikacja już istniejącej maszyny przeznaczonej początkowo do obsługi krótkich lub długich tras. Z tego względu samoloty te są mniej efektywne na średnich trasach w porównaniu do maszyn Bombardiera. Samo zużycie paliwa przez maszyny serii C jest aż o 20% mniejsze niż samolotów Airbusa czy Boeinga.
Plany Bombardiera zaniepokoiły obu wielkich graczy. Zarówno Airbus jak i Boeing zmodernizowały swoje maszyny używane na średnich trasach, wyposażając je w nowe oszczędniejsze silniki. Nawet jednak po modernizacji przewaga maszyn Bombardiera w zakresie zużycia paliwa będzie wynosić około 12%. Szefostwo Bombardiera odczytuje ten krok jako dowód na to, że ich maszyny stanowią realne zagrożenie dla pozycji Airbusa i Boeinga. Dodatkowym potwierdzeniem jest fakt, iż obie te firmy zaczęły oferować dla swoich klientów duże zniżki akurat w segmencie maszyn obsługujących loty średniodystansowe.
Zdaniem analityków rynku lotniczego, wejście Bombardiera ze swoimi maszynami serii C nie zagroziłoby tak naprawdę obu gigantom. Zarówno bowiem Airbus jaki i Boeing specjalizują się w produkcji maszyn przeznaczonych do lotów na długich lub krótkich dystansach. Ruch obu firm należy więc postrzegać jako prewencyjne działanie mające na celu uniemożliwienie zaistnienia Bombardiera jako liczącego się producenta samolotów.