Jeszcze do niedawna Birma stawiana była w jednym rzędzie z takimi krajami jak Korea Północna, Kuba czy Iran. Rządy wojskowej junty nie dawały nadziei na jakąkolwiek zmianę. Cóż więc się stało, że ni stąd ni zowąd Bank Światowy ogłosił, iż udzieli rządowi Birmy pożyczki opiewającej na kwotę 80 milionów dolarów?
Wszystko zmieniły wybory w 2010 roku. Stanowiły one formalny kres rządów wojskowych. W wyniku wspomnianych wyborów władzę przejął formalnie cywilny, lecz popierany przez wojskowych gabinet z prezydentem Thein Sein na czele. Nowy rząd wprowadził szereg reform, głównie gospodarczych, celem wydobycia z zapaści gospodarki tego jednego z najuboższych krajów świata.
Początkowo reformy wprowadzane przez nowy gabinet traktowane były z rezerwą przez społeczność międzynarodową mającą świeżo w pamięci krwawe lata rządów wojskowych. Jednakże z biegiem czasu coraz więcej instytucji i firm zaczęło dostrzegać potencjał kraju, a w konsekwencji lokować tam swoje inwestycje. Prawdziwe zielone światło zapaliły jednak Stany Zjednoczone znosząc sankcje wobec instytucji finansowych zaangażowanych w Birmie. Otworzyło to drogę do takich decyzji jak ta podjęta przez Bank Światowy w ostatnich dniach.
Prezydent Banku Światowego‒Jim Yong Kim powiedział, że „uruchomione środki będą przeznaczone na poprawę warunków życia na terenach wiejskich i mają na celu wspomożenie najuboższych”. Kim dodał, iż „jest pod wrażeniem zakresu i skali reform przeprowadzonych przez birmański rząd i zachęca rząd do podejmowania dalszych wysiłków w tym zakresie”. Jak dodała Pamela Cox‒viceprezydent Banku Światowego, Birma może liczyć na kolejne 165 milionów dolarów, jednakże pod warunkiem spłaty przeterminowanych należności (powstałych przed puczem wojskowym).
W Birmie aktywna stara się być także Unia Europejska. Przewodniczący Komisji Europejskiej Manuel Barroso w najbliższy piątek odwiedzi ten kraj. „Przywiezie” ze sobą deklarację o zaangażowaniu 200 milionów dolarów na cele rozwojowe w Birmie. Barroso zaoferuje ponadto rządowi w Birmie korzystne warunki handlu z krajami UE, podobne do tych, które mają najbiedniejsze kraje.
Korespondenci zwracają uwagę, iż po zniesieniu sankcji Birma stała się kolejną areną konkurencji ekonomicznej pomiędzy USA, UE oraz Chinami.