Biografia Steve’a Jobsa, współzałożyciela Apple, przez niektórych została potraktowana jako nowa biblia zarządzania. Ten charyzmatyczny przywódca i innowator stał się wzorem idealnego szefa, którego metody szybko rozpowszechniają się wśród naczelnego kierownictwa przedsiębiorstw.
W części przypadków fascynacja osobą Jobsa dotyczy praktycznych rozwiązań stosowanych przez niego w zarządzaniu. Na przykład w kanadyjskiej spółce Vector Marketing Canada kierownictwo zadecydowało o uproszczeniu systemu komunikacji. Pracownicy wsparcia sprzedaży, którzy zalewali skrzynki menedżerów pojedynczymi alertami dostali polecenie, by wszystkie tematy zawierać w maksymalnie trzech mailach dziennie. Z kolei inni dyrektorzy znaleźli w postawie Jobsa usprawiedliwienie dla własnej surowości i wysokich wymagań stawianych swoim pracownikom. Jeszcze inni tak jak Guy Nirpaz, dyrektor zarządzający Totango Inc., prezentują biografię Jobsa swojej kadrze zarządzającej z nadzieją, że pobudzi ona menedżerów do refleksji i spojrzenia na problemy spółki z innej perspektywy oraz zaowocuje większą koncentracją na produkcie.
Niestety podążanie za Jobsem miewa też absurdalny charakter – zdarza się, że polega ono głównie na włączeniu do garderoby czarnego golfa czy używaniu ulubionych powiedzonek charyzmatycznego lidera. Walter Isaacson, autor biografii, napisał tę książkę za zgodą i przy współpracy Steve’a Jobsa, pod wpływem wielu pytań od przedstawicieli kierownictwa spółek i studentów MBA szukających wskazówek do zarządzania. Jego zdaniem siła biznesowego oddziaływania Jobsa była ogromna, jednak karykaturalne kopiowanie jego sposobu bycia w żaden sposób nie przyczyni się do osiągnięcia sukcesu.
Steve Jobs niewątpliwie był osobą godną naśladowania. Jednak wzorowanie się na nim powinno wynikać z refleksji nad przekonaniami i wartościami, którymi się kierował, a nie z bezmyślnego powielania wybranych zachowań. Choć jego biografia rzeczywiście może być doskonałą lekcją zarządzania, nie wystarczy jej przeczytać – trzeba ją zrozumieć.