Zarządzanie finansami publicznymi nie jest rzeczą łatwą. Władze większości krajów radzą sobie z tym zadaniem raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Niestety bardzo często ich prognozy dotyczące przychodów państwa okazują się zawyżone. Tym razem niepokojące wieści dochodzą z Francji, gdzie wyszło na jaw, że rząd pomylił się w szacowaniu wpływów z tytułu podatków dochodowych w minionym roku fiskalnym, o – bagatela – 14 mld euro…
Skąd wziął się tak duży deficyt? Na łamach naszego portalu opisywaliśmy podwyżki podatków wprowadzonych przez obecnie urzędującego prezydenta Francois Hollande’a. Podniósł on stawki podatku dochodowego, podatku VAT oraz podatku od osób prawnych licząc na sowite wpływy do budżetu. Okazuje się jednak, że zamiast planowanych 30 mld euro, wyniosły one o 14 mld mniej. Serwis BBC poinformował, że prognozy były aż tak bardzo nietrafione, że stawiają pod znakiem zapytania tegoroczne szacunki.
Wszystko wskazuje na to, iż francuski rząd dał się ponieść zbyt optymistycznemu nastrojowi, czego wynikiem jest 14 miliardów euro dziury we wpływach. Dane ujawniono krótko po tym, jak premier Manuel Valls publicznie skrytykował politykę podatkową prowadzoną przez prezydenta. W ubiegłym tygodniu oświadczył, że „za dużo podatków, zabija podatki”. I jak widać nie pomylił się. Francuzi uchylają się bowiem od ich płacenia, uznając obciążenia za wysokie.
Według krytyków polityka podatkowa Hollande’a zaprzepaściła szansę na trwałe ożywienie francuskiej gospodarki. Bezrobocie na koniec 2013 roku osiągnęło rekordowy poziom – 11%. W pierwszym kwartale 2014 r. w kraju nie odnotowano wzrostu gospodarczego, w poprzednim wyniósł on jedynie 0,2%. Wprowadzony 75% podatek dla najbogatszych sprawił, że spora część zamożnych opuściła kraj i zrzekła się francuskiego obywatelstwa. Zdaniem prezydenta kroki prowadzące do redukcji deficytu budżetowego powinny być kontynuowane.