W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o 17-letnim Nicku D’Aloisio, który sprzedał firmie Yahoo napisaną przez siebie aplikację Summly. Okazuje się jednak, że budzi ona kontrowersje odnośnie legalności. W ostatnich latach sądy rozpatrywały sporo spraw przeciwko internetowym agregatorom informacji, które zdaniem agencji prasowych wykorzystują zamieszczane w Internecie artykuły, bez poszanowania praw autorskich ich twórców i właścicieli. Z podobną falą pozwów może się niedługo spotkać Yahoo, jeżeli wykorzysta w swoich produktach technologię zastosowaną w Summly.
Przypomnijmy, że Summly jest aplikacją dla urządzeń mobilnych i służy do streszczania artykułów z sieci do tekstów składających się z maksimum 400 znaków. Wykorzystuje do tego algorytmy pozwalające na filtrowanie treści internetowych w celu wytypowania interesujących użytkownika newsów, które następnie przeredagowuje i udostępnia w formie najważniejszych informacji. Wiele serwisów informacyjnych ma jednak wątpliwości, czy tworzenie i publikowanie skrótów artykułów zamieszczonych w Internecie nie narusza praw autorskich.
Przedstawiciele firm związanych z mediami uważają, że wraz z rozwojem technologicznym tracą kontrolę nad treściami zamieszczanymi w sieci. Agencje prasowe działające w Internecie już od dłuższego czasu prowadziły słowną wojnę ze stronami publikującymi skróty ich artykułów, ale w ostatnich latach problem tak się nasilił, że wiele spraw znalazło swój finał w sądach. Z różnym skutkiem…
W ubiegłym tygodniu w nowojorskim sądzie zakończyła się sprawa przeciwko serwisowi Meltwater, monitorującemu światowe media i dostarczającemu użytkownikom wiadomości w formie skrótów. Powodem była agencja Associated Press, która twierdzi, że norweski dostawca newsów bez zezwolenia i uiszczania opłat licencyjnych kopiował treści ze stron AP. Serwis Meltwater argumentował, że zamieszczanie na stronie tytułu artykułu, pierwszego akapitu i jednego lub dwóch istotnych zdań nie jest sprzeczne z prawami autorskimi. Co więcej, nie różni się wiele od tego, co prezentuje wyszukiwarka Google kiedy użytkownicy poszukują w sieci określonych tematów. Sąd przyznał jednak rację agencji Associated Press ze względu na fakt, że Meltwater czerpało profity z kopiowanych artykułów, a więc działało na szkodę agencji. Przegrany ma zapłacić karę w wysokości 150 tysięcy dolarów za każdy z 33 artykułów, w przypadku których pogwałcono prawa autorskie.
Nie wiadomo czy wyrok uruchomi lawinę pozwów również przeciwko aplikacjom na smartfony. Wydaje się, że jest sporo różnic pomiędzy tym co robią internetowe agregatory informacji, a tym co robi Summly. Przede wszystkim Meltwater otrzymuje od swoich klientów biznesowych tysiące dolarów rocznie za dostęp do baz danych zawierających fragmenty wiadomości światowych serwisów informacyjnych. Ponadto, Summly właściwie nie używa języka artykułów, z których korzysta. Zamiast tego komputerowy algorytm automatycznie przekształca treść i sumuje najważniejsze punkty, a poprzez użycie całkiem nowych fraz wymyka się regulacjom dotyczącym praw autorskich. Może się jednak okazać, że poza milionami dolarów zapłaconymi 17-letniemu geniuszowi, internetowemu gigantowi przyjdzie zapłacić dodatkowo sporo kar za swój nowy nabytek.