Władze Arabii Saudyjskiej grożą zablokowaniem komunikatorów internetowych typu Skype, Viber i WhatsApp, jeżeli ich operatorzy nie dostosują się do narzuconych im warunków. Oficjalne oświadczenie wydane w niedzielę przez Komisję ds. Komunikacji i Technologii Informatycznych (CITC) nie wyjaśnia, w jaki sposób właściciele aplikacji łamią te zasady. Lokalne media donoszą jednak, że zostali oni poproszeni o umożliwienie monitorowania przesyłanych za ich pośrednictwem treści.
W Internecie zawrzało od spekulacji dotyczących przyczyn ograniczania dostępu do komunikatorów. Niektóre źródła donoszą, że krajowi dostawcy usług telekomunikacyjnych, do których należą Saudi Telecommunication, Mobily i Zein, zażądały od CITC podjęcia działań przeciwko internetowym komunikatorom. Umożliwianie wykonywania bezpłatnych połączeń głosowych i wysyłania wiadomości stanowi w ich opinii nieuczciwą konkurencję dla płatnych operatorów sieci komórkowych. Jest to teoria prawdopodobna, tym bardziej że firmy telekomunikacyjne należą w większości do członków rodziny królewskiej. Podobne ograniczenia tłumaczone względami ekonomicznymi, wprowadzono również w sąsiednich Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Użytkownicy mediów społecznościowych uważają, że kroki podjęte przez CITC mają na celu ocenzurowanie treści przesyłanych za pośrednictwem komunikatorów i są skierowane przeciw wolności słowa w Internecie. Dzięki tego typu usługom internetowym zorganizowano większość demonstracji nawołujących do uwolnienia więźniów politycznych, które miały miejsce w ostatnim czasie. Jak wiadomo w Arabii Saudyjskiej będącej monarchią absolutną, wszelkiego rodzaju akcje protestacyjne są zabronione. Ze względu na kodowanie wiadomości aplikacja WhatsApp stała się tam ulubionym narzędziem komunikacji aktywistów walczących o prawa człowieka i prawa kobiet.
60% populacji Arabii Saudyjskiej to osoby poniżej 30 roku życia, w związku z czym korzystanie z Internetu jest coraz popularniejsze. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się serwisy społecznościowe oraz komunikatory internetowe. Spośród korzystających z Internetu 51% jest aktywnymi użytkownikami na Twitterze, który stał się głównym miejscem wymiany pomysłów i debat politycznych w kraju. Internet zaczął wymykać się spod kontroli rządowego aparatu bezpieczeństwa, co zmusiło władze do ocenzurowania popularnego serwisu. Saudyjskie władze przyznały się do tego w zeszłym miesiącu, ostrzegając jednocześnie, że obywatele muszą zacząć brać odpowiedzialność za to, co piszą w sieci. Akcja zakończyła się oczywiście szeregiem aresztowań w całym kraju.
Działania podejmowane przez władze monarchii wydają się jednak bezcelowe. W miejsce zablokowanych aplikacji z pewnością pojawią się następne. Jedynym sposobem na ograniczenie działalności politycznych aktywistów byłoby całkowite zabronienie dostępu do Internetu, ale taka decyzja jest póki co zbyt radykalna. Pozostaje bezowocna walka z kolejnymi nieocenzurowanymi operatorami. Chyba, że faktycznie chodzi tylko o zyski lokalnych sieci komórkowych…