Wierzyciele wreszcie doczekali się zdecydowanych ruchów ze strony argentyńskiego rządu. Serwis BBC poinformował w minioną sobotę, że efektem pięciodniowych rozmów pomiędzy Argentyńczykami a posiadaczami rządowych obligacji jest propozycja uregulowania 75 proc. wartości zobowiązań.
Grudniowe wybory prezydenckie, w których zwyciężył Mauricio Macri, przyniosły koniec kilkunastoletnich rządów rodziny Kirchnerów, najpierw Nestora, a potem jego małżonki Cristiny Fernandez. Zmiana władzy oznacza między innymi rewizję stanowiska w sprawie uregulowania relacji z wierzycielami, którzy byli posiadaczami argentyńskich obligacji w 2001 roku, kiedy to Buenos Aires ogłosiło niewypłacalność. Cztery lata później władze zaproponowały wymianę niewypłacalnych obligacji na nowe, warte o 70 proc. mniej. Podczas, gdy większość wierzycieli zgodziła się na takie rozwiązanie, część z nich dochodziła swoich praw w sądzie. Mimo korzystnych dla siebie wyroków, inwestorzy nie otrzymali należnych pieniędzy.
Tymczasem kwestia długu szybko została podjęta przez nowych rządzących, ponieważ już w grudniu prezydent Macri rozpoczął negocjacje z wierzycielami, wśród których główną rolę odgrywają dwa fundusze hedgingowe NML i Aurelius Capital Management. Podczas gdy Kirchnerowie utrzymywali, że są to „fundusze sępy”, których celem jest czerpanie korzyści z trudnej sytuacji finansowej ich kraju, nowe władze na początku lutego przedstawiły inwestorom propozycję restrukturyzację długu, którego wartość wynosi około 9 miliardów dolarów. Pięciodniowe spotkanie z wierzycielami, które odbyło się w Nowym Jorku, zaowocowało postanowieniem, że Argentyna spłaci około 75 proc. kwoty zasądzonej przez amerykańskie sądy w 2012 roku.
Do tej pory Argentyna uregulowała zobowiązania wobec 92 proc. wierzycieli. Teraz jest nadzieja, że wypłata 6,5 miliardów dolarów doprowadzi do ostatecznego finału sporu z inwestorami, a Argentyńczycy wyjdą na prostą.