W 2001 roku Argentyna ogłosiła bankructwo. Cztery lata później zaproponowała wierzycielom wymianę obligacji, jednak część z nich do dziś sądownie domaga się wypłaty zaległych odsetek. Czy podobny los czeka Grecję?
Wzrost deficytu budżetowego oraz spadek gospodarczy były przyczynami ogłoszenia przez Argentynę niewypłacalności w grudniu 2001 roku. Zadłużenie kraju osiągnęło wówczas ponad130 miliardów dolarów, z czego 95 miliardów dolarów stanowiły obligacje, przez co Argentyna straciła zdolność regulowania swoich zobowiązań. Wśród czynników, które doprowadziły do takiej sytuacji był stały kurs peso w stosunku do dolara. Mimo, że kurs waluty argentyńskiej został uwolniony, PKB w 2002 roku spadł o ponad 10%. Kolejne lata przyniosły stopniową poprawę sytuacji gospodarczej (wzrost PKB na poziomie 7%) i w 2005 roku Argentyna zdecydowała się na restrukturyzację zadłużenia proponując wymianę niewypłacalnych obligacji na nowe, warte o 70% mniej.
Większość (75%) wierzycieli przyjęła propozycję Argentyny, jednak niektórzy inwestorzy, m.in. fundusze hedgingowe prowadzone przez Kenneth’a Dart’a i Paul’a Singer’a, postanowili sądownie dochodzić swoich praw do zaległych odsetek i odszkodowań. Mimo, że postępowania toczą się od lat i zgodnie z orzeczeniami działającego przy Banku Światowym Międzynarodowego Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych Argentyna została zobowiązana do wypłaty w pierwszej kolejności zaległych odsetek wspomnianym funduszom, argentyński Minister Gospodarki Hernán Lorenzino ogłosił przed kilkoma dniami, że zaplanowana na marzec wypłata odsetek od nowych obligacji zostanie zrealizowana bez przeszkód. Oznacza to kontynuację nierozstrzygniętych sporów sądowych.
Grecja, która w obecnej sytuacji zaproponowała wymianę obligacji o wartości ponad 200 miliardów dolarów, jest według profesor prawa Anny Gelpern w znacznie korzystniejszej sytuacji i nie musi spodziewać się takich komplikacji. Jej zdaniem liczba wierzycieli, którzy odrzucą propozycję Grecji jest znacznie mniejsza niż w przypadku Argentyny. Inwestorzy nauczeni doświadczeniem walczących od lat funduszy Dart’a i Singer’a, którym nie udało się niczego wyegzekwować od Argentyny, wolą poprzeć grecki plan restrukturyzacji zadłużenia i uniknąć wieloletnich procesów.
Wydaje się, że przykład Argentyny ograniczy uciążliwe dla Grecji konsekwencje niewypłacalności. Szkoda tylko, że argentyńska lekcja dotyczy radzenia sobie z bankructwem a nie zapobiegania mu.
Źródło: www.businessweek.com