Ekologiczne podejście do biznesu zyskuje coraz większą popularność wśród co bardziej świadomych menedżerów, zarówno w dużych jak i w małych przedsiębiorstwach. I co ciekawe, nie chodzi tu o uleganie modzie na bycie proekologicznym i dbającym o środowisko naturalne, ale o tradycyjnie rozumianą kalkulację zysków i strat.
Tom Delay‒szef brytyjskiej organizacji non‒profit o nazwie Carbon Trust przekonuje, że w przyszłości przetrwają tylko te firmy, które będą w stanie zmienić swój sposób korzystania z dostępnych im zasobów. Delay przytacza dane opublikowane przez amerykański National Intelligence Council, według których do 2030 roku globalne zapotrzebowanie na żywność, surowce i energię wzrośnie o 50%, a same koszty energii aż o 25%. Z tego właśnie względu już teraz należy myśleć w jaki sposób prowadzić biznes, aby podjąć wyzwanie coraz mniejszych zasobów surowców przy ich rosnących kosztach.
Wzorcowym przykładem na to jak może funkcjonować firma, której szefostwo jest świadome opisanych wyżej zagrożeń, jest farma…pomidorów Houweling’s Tomatoes z Camarillo w Kalifornii. Na farmie uprawia się pomidory w szklarniach o powierzchni 125 akrów. Zasilanie w energię elektryczną zapewniają ogniwa fotowoltaniczne (panele słoneczne) o powierzchni 5 akrów, które są w stanie wyprodukować 1 megawat energii. Na terenie farmy znajduje się zbiornik wodny o powierzchni 4 akrów, w którym gromadzi się zużytą wodę oraz deszczówkę, która następnie jest oczyszczana poprzez system filtrów i ponownie wykorzystywana. Proces uprawy pomidorów jest nadzorowany przez automatyczne systemy, które precyzyjnie dozują tylko taką ilość wody i nawozów, która jest rzeczywiście niezbędna do prawidłowej wegetacji. Zdaniem szefostwa farmy, taki spsoób produkcji pozwala na osiągnięcie takich samych plonów na jakie przy tradycyjnej uprawie potrzeba 6 razy więcej wody i aż 10 razy większej powierzchni uprawy. Dodatkowo na farmie zainstalowano system odzysku energii cieplnej, która jest następnie przetwarzana na elektryczność. System jest tak wydajny, że w połączeniu z bateriami słonecznymi nie tylko całkowicie pokrywa zapotrzebowanie farmy na energię elektryczną, ale również pozwala zarabiać na sprzedaży nadwyżek energii elektrycznej oddawanych z powrotem do sieci.
Przykład farmy pomidorów z Kalifornii jest oczywiście przykładem firmy, która działa na stosunkowo dużą skalę, stąd też również skala oszczędności jest imponująca. Zdaniem Toma Delaya, inwestycje w „czyste” technologie mogą się jednak opłacać niezależnie od skali prowadzonej działalności gospodarczej. Jako przykład podaje jeden z hoteli w Wielkiej Brytanii, który zainwestował 22 tysiące funtów w zmianę systemu oświetlenia z tradycyjnego na tzw. oświetlenie LED. Oszczędności z tego tytułu sięgają sumy 6600 funtów rocznie, więc jak łatwo policzyć inwestycja zwróci się już niewiele po ponad trzech latach.
Choć przestawienie biznesu na „ekologiczne” tory jest jak widać opłacalne, to jednak zadziwiająco duży odsetek menedżerów ciągle postrzega inwestycje w „czyste” technologie jako pewnego rodzaju fanaberię i zbędny koszt.