Wielka Brytania nie ma ostatnio dobrej passy i to w każdej dziedzinie. Po tym jak Brytyjczycy zdecydowali o Brexicie, osłabieniu uległ funt, premier podał się do dymisji, piłkarze odpadli z Euro, a w ubiegły piątek zbankrutowało jedno z najpopularniejszych biur podróży. Jakby tego było mało, dwa dni temu pojawiła się informacja o przejęciu przez Japończyków brytyjskiej technologicznej perły w koronie, czyli firmy ARM.
Nazwa ARM niewiele mówi przeciętnemu obywatelowi, ale w zgodnej opinii fachowców jest to w tej chwili jedyna czysto brytyjska firma, której znaczenie w dziedzinie nowych technologii ma wymiar globalny. ARM jest producentem elektroniki, która wykorzystywana jest w większości smartfonów i innych urządzeń, włączając w to najpopularniejsze modele Samsunga czy Apple. ARM należał do tzw. wielkiej brytyjskiej trójki z Cambridge, w której znalazły się jeszcze takie technologiczne firmy jak Autonomy i Cambridge Silicon Radio (CSR). Kilka lat temu Autonomy zostało przejęte przez HP, a zaledwie rok temu producent chipów Qulacomm zakupił CSR. Wydawało się, że ARM jako największa i najlepsza z wymienionej trójki będzie zdolna do samodzielnego przetrwania, co dawało Brytyjczykom nadzieję na stworzenie potężnego koncernu o światowym znaczeniu. Rano w ubiegły poniedziałek te nadzieje zgasły.
Właśnie dwa dni temu rada dyrektorów ARM Holding poinformowała, że japoński Softbank złożył ofertę zakupu firmy za kwotę 24 miliardów funtów, co stanowi o 43% więcej niż giełdowa wartość firmy. Szefostwo ARM zarekomendowało akcjonariuszom przyjęcie tej oferty, co praktycznie oznacza zgodę na finalizację transakcji. Akcje ARM, która zatrudnia 3 tysiące pracowników, poszybowały w górę o 45% podczas poniedziałkowej sesji giełdowej w Londynie. Jak ujawniono, siedziba ARM pozostanie w Cambridge, a firma w ciągu kolejnych pięciu lat podwoi zatrudnienie. Zakup ARM przez Softbank nie musi więc być takim złym posunięciem, jeżeli wziąć pod uwagę wymienione okoliczności. Sam Softbank jest jednym ze światowych potentatów w dziedzinie elektroniki, który w przeszłości dokonywał już podobnych przejęć np. japońskiego oddziału Vodafone czy amerykańskiej firmy Sprint. Ta ostatnia transakcja warta była 20 miliardów dolarów i była największym w historii przejęciem dokonanym przez japońską firmę poza granicami kraju.
Nie ulega wątpliwości, że japońskie pieniądze w połączeniu z potencjałem ARM mogą stworzyć warunki do powstania globalnego lidera w swojej dziedzinie. Pytanie brzmi, czy fakt ten będzie w stanie osłodzić Brytyjczykom świadomość utraty ostatniej technologicznej perły w koronie?