O tym, że konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej mogą być bolesne, nie trzeba nikogo przekonywać. Temat Brexitu wywołuje więc nieustanne zainteresowanie mediów, a także komentarze ze strony różnych instytucji, organizacji i polityków. Ostatnio swoje obawy w tej sprawie wyraził brytyjski minister skarbu George Osborne. Przygotowany przez jego zespół 200-stronicowy raport powinien dać do myślenia wszystkim tym, którzy opowiadają się za wystąpieniem z Unii Europejskiej. Jakie wynikają z niego wnioski?
Jak informuje BBC, według zawartych w raporcie prognoz, brytyjska gospodarka skurczyłaby się do 2030 roku o 6%, czyli ok. 4,3 tys. funtów rocznie, w przeliczeniu na każde gospodarstwo domowe. Dodatkowo zwiększyłyby się bariery handlowe, co uderzyłoby w krajowych eksporterów. Zmniejszyłby się natomiast poziom inwestycji. Wielu ekspertów przekonuje, że przedsiębiorcy przenieśliby swoją działalność do innych krajów europejskich, by funkcjonować w ramach jednolitego rynku UE. Wzrosłyby również koszty finansowania zewnętrznego państwa. Kanclerz George Osborne uważany jest za jednego z największych zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w strukturach unijnych. Przygotowany przez jego zespół raport może więc wywoływać kontrowersje.
Urzędnicy ministerstwa twierdzą jednak, że zawiera on po prostu „trzeźwą ocenę sytuacji”. Jeśli obywatele Wielkiej Brytanii zagłosują za wyjściem z Unii, rozważane są trzy scenariusze działania. Pierwszy zakłada wstąpienie do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, drugi – podpisanie bilateralnej umowy handlowej z Unią Europejską, podobnej do tej, którą zawarła ona z Kanadą. Trzecia opcja opiera się na kształtowaniu relacji handlowych z UE w ramach Światowej Organizacji Handlu. Autorzy raportu twierdzą jednak, że każdy ze wspomnianych scenariuszy negatywnie odbije się na stanie brytyjskiej gospodarki. Przekonują, że prognozowany 6% spadek PKB nie jest wcale najgorszym z możliwych wyników. Według nich Wielka Brytania straci najwięcej w wariancie trzecim i najmniej w wariancie pierwszym.
George Osborne przekonuje, że tylko kraje otwarte i wzajemnie połączone „mają szansę na zwiększanie konkurencyjności między firmami, co prowadzi je do polepszania wydajności oraz tworzy zachęty dla biznesu, by ten był bardziej innowacyjny i wdrażał nowoczesne technologie”. Ta argumentacja nie przekonuje chyba jednak Brytyjczyków. Ostatnie sondaże wskazują bowiem, że liczba zwolenników wystąpienia z Unii Europejskiej rośnie i stanowi obecnie 46% deklarujących wzięcie udziału w czerwcowym referendum. Dla porównania – za pozostaniem w unijnych strukturach opowiada się 44% respondentów. Pozostali to osoby niezdecydowane.