Kończący się właśnie rok nie należał do najłatwiejszych dla producentów ropy naftowej. Niskie ceny surowca dały się we znaki rządom różnych państw, ale dopiekły zwłaszcza członkom OPEC. Niedawno informowaliśmy o zawartym przez wspomniane kraje porozumieniu, w sprawie ograniczenia wydobycia ropy naftowej dla ustabilizowania poziomu cen na odpowiednim poziomie. Warunkiem powodzenia całej inicjatywy było jednak przyłączenie się do inicjatywy państw spoza OPEC.
Co ciekawe, warunek ten udało się zrealizować. Według doniesień CNN Money wszystko wskazuje na to, że opisywane działania zakończą się sukcesem i spowodują utrzymanie cen ropy naftowej powyżej 50 dolarów za baryłkę. Biorąc pod uwagę ceny z początku tego roku (w lutym zanotowano najniższy ich poziom od 2003 r. – 26 dolarów), należy to uznać za spory sukces. Zdaniem branżowych ekspertów duża w tym zasługa Rosji, która zgodziła się przyłączyć do inicjatywy OPEC.
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, wysiłki zmierzające do ograniczenia podaży powinny sprawić, że globalny nadmiar ropy naftowej zniknie w pierwszej połowie przyszłego roku (wcześniejsze prognozy zakładały, iż będzie to miało miejsce później). Oczywiście pod warunkiem, że kraje OPEC wytrwają w swoich postanowieniach, a to nie jest wcale takie pewne, zważywszy na podobne porozumienia w historii. Zazwyczaj państwa członkowskie wyłamywały się z narzuconych limitów produkcyjnych.
Tym razem wydaje się, że stawka wytrwania w postanowieniach jest wysoka. Kraje producenckie mają problemy z dopinaniem swoich budżetów, konieczne było również ograniczenie inwestycji w branży. Według Toma Ellacotta, szefa działu badań analizy korporacyjnej w Wood Mackenzie, rok 2017 ma być rokiem stabilizacji oraz szans dla firm naftowych i gazowych. Czy rzeczywiście taki będzie, a kraje OPEC dotrzymają warunków porozumienia? Czas pokaże.