Święto Dziękczynienia jest dla Amerykanów niemalże tak samo ważne jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Tegoroczne wydarzenia pokazały, że być może dla niektórych jest ono nawet ważniejsze niż główne święta chrześcijańskie, choć z zupełnie innych niż religijne powodów.
Amerykańską tradycją stało się spędzanie Święta Dziękczynienia w rodzinnym gronie, a nazajutrz po świętowaniu masowe wyprawy do sklepów. Z uwagi na fakt, że Święto Dziękczynienia przypada zawsze w czwartek, następujący po nim piątek zyskał sobie miano „Czarnego Piątku”. Jak mówi tradycja, właśnie w tym dniu wielu sprzedawców miało zacząć tak naprawdę zarabiać, a więc przechodzili z czerwonej strony w swoich księgach rachunkowych na czarną. Tradycja poświątecznych zakupów trwała sobie w najlepsze przez wiele lat, aż do czasów współczesnych, gdy postanowiono ją nieco „ulepszyć”.
Otóż, w tym roku wiele ogólnoamerykańskich sieci sprzedaży postanowiło zacząć czarnopiątkowy handel…już w czwartek, czyli w Święto Dziękczynienia. Największe supermarkety otwierały swoje podwoje w czwartek w godzinach wieczornych kusząc ogromnymi zniżkami i promocjami. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, choć być może nie do końca o to chodziło handlowcom…
Wieczorne wydania dzienników w USA pełne były doniesień o bijatykach, utarczkach, a nawet jednej strzelaninie(!) mających miejsce w sklepach lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Jedzący świąteczną kolację Amerykanie mogli m. in. zobaczyć jak ich rodacy walczą na pięści o przeceniony telewizor czy też być świadkami bójki na noże o wolne miejsce na przysklepowym parkingu. Jakby tego było mało, decyzja wielkich sieci sprzedaży o uczynieniu ze Święta Dziękczynienia dnia handlowego spotkała się z wieloma protestami pracowników handlu. W niektórych miastach odbyły się nawet demonstracje i pikiety, gdzie oprócz żądań płacowych, wyrażano głębokie niezadowolenie z faktu, iż pracownicy sieci handlowych zostali pozbawieni możliwości świętowania wraz z rodzinami.
Bilans tegorocznego „Czarnego Piątku” jest więc niezbyt korzystny. Jest oczywistym, że tak jak co roku Amerykanie zostawili w sklepach grube miliardy dolarów. Z drugiej jednak strony wielu z nich czuje, że komercja i pogoń za zyskiem‒i tak już wszechobecna‒zaczyna powoli wchodzić w ostatnie wolne od niej obszary i dziedziny życia. Jeden z amerykańskich dziennikarzy podsumował to krótko: Czarny Piątek okazał się Ponurym Czwartkiem.