Z reguły nietypowe okoliczności stwarzają okazje do dyskretnego łamania obowiązujących przepisów. Dzieje się tak ponieważ wyjątkowe sytuacje wymagają wyjścia poza dotychczasowe procedury i podjęcia mniej standardowych działań. Często staje się to pokusą do nadużyć.
Mechanizm ten nie jest obcy byłym przedstawicielom naczelnego kierownictwa banku Barclays, którzy zostali wezwani do stawienia się przed sądem w Londynie, aby rozstrzygnąć czy ich działania w okresie kryzysu finansowego w 2008 roku były uczciwe i zgodne z prawem. Wątpliwości budzi współpraca z katarskimi inwestorami, którzy włączyli się w akcję wspierającą brytyjską instytucję finansową. Jak podaje CNBC, dwie katarskie firmy inwestycyjne – Qatar Holding i Challenger – wpłaciły łącznie 5,3 miliarda funtów. Stanowiło to blisko połowę wszystkich środków zebranych od czerwca do października 2008 roku.
Równocześnie śledczy ustalili, że w tym samym czasie na konta w Katarze trafiły przelewy za usługi doradcze (w wysokości 322 miliona funtów) i wypłata pożyczki o wartości 3 miliardów funtów. W tym okresie kluczowe decyzje dla Barclays podejmowali CEO John Varley oraz Roger Jenkins, Tom Kalaris i Richard Boath. Teraz wszyscy stoją przed sądem, który zweryfikuje czy wspomniane transakcje zostały przeprowadzone w zgodzie z obowiązującymi regulacjami.
Jeśli sąd stwierdzi winę bankierów, mogą oni zostać skazani na 10 lat więzienia. Zarówno Barclays, jak i adwokaci oskarżonych odmówili komentarza, a cała sprawa rozwiąże się w najbliższych tygodniach.