Powoli wkraczamy w ostatni etap przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. Przy tej okazji−jak co roku−zewsząd podnoszą się głosy o przesadnej komercjalizacji Świąt. Pomimo tego, że jest to wdzięczny temat do napisania notki, to wbrew temu co sugeruje tytuł dzisiejszego artykułu, co innego będzie jego tematem…choć także dotyczy to upadku pewnej tradycji.
Tematem dzisiejszej notki będzie…FC Barcelona. Ten legendarny hiszpański klub od początków swego istnienia kultywował chwalebną tradycję, która odróżniała go od innych wielkich klubów piłkarskich. Otóż, na koszulkach piłkarzy Barcelony nie miało prawa pojawić się logo jakiegokolwiek sponsora. Klub był na tyle samowystarczalny, że regularnie płacone składki przez członków klubu kibica (a było ich ponad 100 tysięcy) długo wystarczały na finansowanie działalności. Oczywiście klub czerpał także dochody z innych źródeł, w tym od sponsorów, ale koszulki FC Barcelona były „nieskalane”.
Niestety, nawet ta trwająca przez wiele dekad tradycja musiała zmierzyć się z rzeczywistością. Pierwszym wyłomem (niektórzy do dziś uważają, że było to sprytne posunięcie mające „odzwyczaić” kibiców od braku jakichkolwiek reklam na koszulkach ich idoli) było umieszczenie na koszulkach FC Barcelona napisu UNICEF. Nie budziło to większych kontrowersji, gdyż…klub z własnej woli i za darmo promował ONZ‒towską agendę zajmującą się sprawami dzieci. Co więcej wspierał UNICEF finansowo (1,5 miliona euro rocznie). Kiedy wszyscy już przywykli, że i na koszulkach Barcelony „coś” się znajduje przyszedł czas na pierwszy wyłom w tradycji. Piłkarze katalońskiego klubu od 2011 roku po raz pierwszy w swojej 110‒letniej historii wybiegli na boisko w koszulkach z reklamą komercyjnej firmy. Była to Qatar Foundation, która 2 lata później ustąpiła miejsca katarskim liniom lotniczym Qatar Airways. To był już definitywny koniec pięknej barcelońskiej tradycji.
Najnowsze wieści, które nadeszły z Hiszpanii każą się zastanowić jak daleko posunie się reklama na stadionach. Otóż, firma Intel poinformowała właśnie, że podpisała umowę z FC Barcelona. Piłkarze mają mieć umieszczony napis „Intel”…pod koszulkami. Będą go więc prezentować tylko po strzeleniu gola, kiedy to często podnoszą swoje koszulki…Jak powiedziała Deborah Conrad‒szefowa działu marketingu w firmie Intel cyt. „nie chcemy zmuszać piłkarzy, aby prezentowali nasze logo określoną ilość razy, ale wiemy, że podnoszenie koszulek po zdobyciu bramki to część kultury tej gry i chcemy być częścią tych radosnych momentów”.
No cóż, wypada tylko mieć nadzieję, że komercja nie zabije całkowicie spontaniczności i piłkarze po strzeleniu gola nie będą myśleć tylko o tym jak wysoko podnieść koszulkę i czy są dobrze ustawieni do kamery…