Kiedy kupujemy kolejnego smartfona albo inny elektroniczny gadżet, rzadko zastanawiamy się nad tym z jakich materiałów jest on wykonany. Zależy nam na ładnym wyglądzie czy małej wadze i właśnie to dostajemy. Warto jednak uświadomić sobie, że rozwój nowych technologii i pojawienie się nowych, nieznanych jeszcze dwadzieścia lat temu urządzeń stał się możliwy dzięki wykorzystaniu metali ziem rzadkich. Co się stanie gdyby nam ich zabrakło? Odpowiedzi na to pytanie już teraz szukają inżynierowie na całym świecie.
Metale ziem rzadkich jak sama nazwa wskazuje, są pierwiastkami chemicznymi rzadko występującymi w przyrodzie. Co więcej, wiele z nich nie występuje w stanie wolnym, a ich pozyskiwanie odbywa się na drodze skomplikowanych procesów chemicznych. Są jednak niezbędne we współczesnej elektronice, choć coraz większym problemem wydaje się być rosnący popyt na nie i nie nadążająca za tym podaż. Dobrym przykładem jest kobalt, którego ceny z tego powodu wzrosły w ubiegłym roku dwukrotnie. Metal ten znalazł szerokie zastosowanie a akumulatorach i bateriach telefonów komórkowych. Gwałtownie rozwijający się rynek samochodów elektrycznych zwiększył znacznie zapotrzebowanie na lekkie i wytrzymałe akumulatory, co doprowadziło do zachwiania równowagi na rynku kobaltu i gwałtownego wzrostu cen. Jak mówi Lara Smith z firmy konsultingowej Core Consultants zajmującej się badaniami rynku surowców cyt. „nieodwołalnie wchodzimy w okres permanentnych braków na rynku surowców. W 2016 roku światowa produkcja kobaltu wyniosła 104 tysiące ton, a zapotrzebowanie kształtowało się na poziomie 103,5 tysiąca ton. To pokazuje, że zbliżamy się do sytuacji, gdy będziemy świadkami deficytu tego surowca”. Tylko 2% kobaltu jest wydobywanych bezpośrednio, a pozostałe 98% pozyskuje się niejako przy okazji wydobycia niklu i miedzi. Około 65% światowej produkcji kobaltu pochodzi z rejonu Konga w Afryce. Nic dziwnego więc, że usilnie poszukuje się innych jego źródeł. Jak mówi Trent Mell z First Cobalt Corporation–kanadyjskiej firmy, która poszukuje kobaltu w Afryce cyt. „oceniamy, że popyt na kobalt będzie rósł w tempie 5% rocznie przez najbliższe 5 lat. Od odkrycia nowych złóż do uruchomienia kopalni upływa zwykle 10 lat. To skazuje na światowy deficyt kobaltu w najbliższych latach”.
Próby zwiększenia wydobycia kobaltu podejmowane są także w działających już kopalniach w Ameryce Północnej, ale na razie bez większego efektu. Co więcej, w głównym światowym zagłębiu kobaltu w Kongo pojawiają się coraz większe kontrowersje związane z łamaniem praw pracowniczych przez tamtejsze firmy i brakiem poszanowania środowiska naturalnego. Coraz aktywniejsze w tamtym rejonie świata organizacje międzynarodowe zajmujące się kwestiami praw człowieka i ekologią oraz rosnąca świadomość mieszkańców Afryki, powodują, że bardzo prawdopodobne jest obniżenie się mocy produkcyjnych firm wydobywających kobalt w Kongu. To jeszcze bardziej pogłębi deficyt tego metalu.