Dla Czytelników naszego portalu są to już być może zbyt odległe czasy, ale osoby których dzieciństwo przypadło na lata siedemdziesiąte czy osiemdziesiąte ubiegłego wieku dobrze pamiętają jak trwałe były produkowane wtedy wszelkiego rodzaju urządzenia i sprzęty domowe. W tamtych czasach, urządzenia takie jak pralka, radio, lodówka czy mikser służyły przez długie lata, a jeśli nawet się psuły, to zwykle nie było problemu z ich naprawą. A jak to jest obecnie?
Dziennikarze BBC postanowili bliżej przyjrzeć się znanemu już dość dobrze zjawisku skracania się „długości życia” poszczególnych urządzeń. Okazało się, że problem jest powszechny, a wszystkiemu winni są … klienci. Skąd taka teza? Otóż, jeszcze kilkadziesiąt lat temu produkowano urządzenia, które z powodzeniem wytrzymywały długie lata eksploatacji. Ich jakość miała jednak odbicie w cenie produktu. Jak mówi jedna z mieszkanek północnej Anglii, która od 40–stu lat użytkuje ten sam mikser cyt. „kiedy go kupowałam był warty tyle co moja miesięczna pensja, ale teraz po tylu latach wciąż mi służy i uważam go za jeden z najlepszych zakupów mojego życia”. Właśnie oczekiwania klientów co do niższych cen produktów napędziły konkurencję pomiędzy producentami, zmuszając ich do oferowania coraz tańszych produktów. Jak łatwo się domyślić, rynek został zalany tańszymi ale za to gorszej jakości produktami. Proces ten trwał, aż osiągnął stadium w którym praktycznie co roku można wymienić całość sprzętu AGD na nowsze modele, które pojawiają z regularnością szwajcarskiego zegarka. Ta ciągła podaż nowych modeli wymusiła z kolei zmianę przyzwyczajeń konsumentów. Obecnie, gdy stary model zawodzi mało kto decyduje się na jego kosztowną z reguły naprawę. Wielkie sieci sprzedaży mają dla takich ludzi gotową ofertę: należy brać nowszy, przeważnie równie tani model.
Z badań prowadzonych w Anglii wynika, że producenci wielu urządzeń poszli tak daleko, że kompletnie zaprzestali nawet podstawowych szkoleń dla osób, które mogłyby potencjalnie naprawiać produkowany przez nich sprzęt. Zlikwidowane zostały także sieciowe punkty napraw. Jest to także wynikiem zerwania więzi łączącej do niedawna klienta i producenta. Kiedyś kupowało się w okolicy swojego miejsca zamieszkania i tam też naprawiało kupiony sprzęt. Obecnie kwitnie handel internetowy, gdzie wielu z zakupionych urządzeń nie można naprawić w żadnym punkcie w najbliższej okolicy.
Jaki jest tego efekt? Jak wynika z badań organizacji Whitegoods Trade Association (WTA) tylko w ciągu ostatniej dekady średni oczekiwany czas życia pralek w Wielkiej Brytanii skrócił się o pełne 3 lata. Wiele z tańszych modeli będzie działać nie dłużej niż 5‒6 lat. Czy warto w takim razie dopłacać do lepszych modeli i cieszyć się ich dłuższą pracą? Niekoniecznie. Wszystko zależy od zasobności portfela … i naszych własnych oczekiwań. Jeżeli lubimy nowości, to awaria taniego modelu nie będzie katastrofą, ale wspaniałą okazją do odświeżenia naszego „parku domowych maszyn”.