Według amerykańskich potentatów branży elektronicznej, hazard w sieci ma w przyszłości szansę stać się biznesem wartym miliardy dolarów. Nie jest to żadna nowość, gdyż platformy w niektórych krajach oferują już możliwość robienia zakładów przez Internet. Jednak coraz więcej firm walczy o to, by stać się częścią intratnego biznesu, widząc spory potencjał w popularnych grach przeglądarkowych typu FarmVille.
Możliwość korzystania z wersji gier, które pozwalają wygrać prawdziwe pieniądze, mają aktualnie mieszkańcy krajów, gdzie hazard internetowy jest legalny. W Stanach Zjednoczonych większość prawdziwych zakładów online została zabroniona przez Departament Sprawiedliwości, ale to właśnie w tym kraju inwestorzy upatrują szans na największy zarobek. Ze względu na zyski płynące z opodatkowania tej formy rozrywki, kilka stanów rozważa wprowadzenie zmian w systemie prawnym. W Newadzie i Delaware proces legislacyjny dobiega końca, a New Jersey jest w trakcie dopracowywania ustawy. W kolejnych stanach, w tym Mississippi, Iowa i Kalifornii, przedstawiono projekty ustaw.
Pomysł ma zarówno zwolenników jak i przeciwników. Ci pierwsi zwracają uwagę na fakt, że legalne granie „na pieniądze” w sieci jest tylko kwestią czasu. Szacuje się, że w samym stanie Iowa 150 tysięcy użytkowników gra w pokera nielegalnie. Lepiej zatem wspomóc budżety stanowe poprzez opodatkowanie tego procederu, co ma również służyć jego kontrolowaniu.
Wśród przeciwników są między innymi obawiający się konkurencji właściciele kasyn, a także ugrupowania przeciwne hazardowi ze względów moralnych. Sheldon Adelson, wpływowy bogacz z Las Vegas i główny ofiarodawca Partii Republikańskiej obawia się, że dzięki wprowadzanym regulacjom, z dzieci wyrośnie pokolenie nałogowych hazardzistów. Chris Christie, gubernator stanu New Jersey zawetował już dwie ustawy, gdyż proponowane 10% podatku było według polityka zbyt niskie. Drugim problemem są jego zdaniem zapisy konstytucji stanowej, mówiące że Atlantic City jest jedynym miastem New Jersey, gdzie może odbywać się hazard. Wątpliwości budzi również problem prania pieniędzy w sieci – internetowy hazard z pewnością to ułatwi.
Poza Stanami Zjednoczonymi internetowy hazard generuje roczne zyski w wysokości 32 miliardów dolarów – prawie tyle samo, co kasyna w USA. Juniper Research szacuje, że zakłady online za pośrednictwem aparatów telefonicznych staną się do 2017 roku biznesem wartym 100 miliardów dolarów.
Oczekując na otwarcie amerykańskiego rynku, firmy wprowadzają coraz to nowsze gry hazardowe na rynek Wielkiej Brytanii, gdzie Apple dostosowało oprogramowanie swoich iPhone’ów do tego typu potrzeb. Facebook, we współpracy ze stroną Jackpotjoy, udostępnił gry hazardowe brytyjskim użytkownikom latem zeszłego roku. Kontrakty z innymi operatorami gier są w fazie przygotowania.
Zynga, twórca FarmVille, Mafia Wars i Words With Friends hazard w sieci traktuje jako podstawę swojej nowej strategii marketingowej. Firma zapowiedziała premierę swojej pierwszej gry tego typu i złożyła wniosek do władz Nevady o udzielenie licencji na prowadzenie hazardu.
Przeglądarkowe gry online pojawiły się początkowo na Facebooku i dały użytkownikom szansę angażowania przyjaciół w rozgrywki. Większość korzysta z nich bezpłatnie, a niewielka część kupuje wirtualne usługi i produkty, dzięki którym może przyspieszyć przebieg gry lub podnieść swój status. Firmy spodziewają się porównywalnej ilości zainteresowanych grą za prawdziwe pieniądze, ale wierzą, że będą oni stawiać spore sumy. Według Betable zyski, jakie generuje zwyczajny gracz przez całe swoje życie to 2 dolary, w porównaniu do 1800 dostarczanych przez internetowego hazardzistę.
Internetowi giganci mają o co rywalizować. Hazard w sieci jest kontrowersyjny, ale, jak wszystko co ryzykowne, ma szanse podbić serca użytkowników. Pytanie brzmi, czy dostęp do niego z własnej kanapy zapewni graczom emocje, jakie niesie ze sobą wizyta w kasynie.