Jak wiadomo, palenie tytoniu to jeden z tych nałogów, które najbardziej szkodzą zdrowiu. Z tego też powodu, wyroby tytoniowe podlegają ostrym ograniczeniom administracyjnym w zakresie ich reklamy, dostępności dla osób młodocianych, a ich sprzedaż bywa koncesjonowana i obłożona wysokimi podatkami. Nic dziwnego więc, że dużą popularność zdobyły e–papierosy, które dla wielu wydają się mało szkodliwym zamiennikiem „twardego” tytoniu.
Przekonanie o niskiej szkodliwości e–papierosów jest powszechne, nawet wśród całkowitych przeciwników palenia tytoniu. Wpływ na to ma zasada działania e–papierosów, gdzie nikotyna w stanie ciekłym jest lekko podgrzewana i w postaci oparów wdychana przez palacza. Dzięki takiemu mechanizmowi, w porównaniu do tradycyjnych papierosów, użytkownik unika wdychania kancerogennych produktów spalania tytoniu. Eksperci ochrony zdrowia są zgodni, że e–papierosy stanowią zdrowszą alternatywę dla osób uzależnionych, ale jak pokazują ostatnie badania, produkt ten może przyczynić się do … zwiększenia ilości palaczy.
Naczelny lekarz USA Vivek Murthy upublicznił raport, w którym nazwał używanie e–papierosów przez osoby młodociane głównym problemem ochrony zdrowia publicznego w USA. Murthy w swoim raporcie zgodził się z poglądem, że elektroniczne papierosy są mniej szkodliwe niż tradycyjne, ale zakwestionował pogląd, iż pomagają one rzucić nałóg osobom uzależnionym. Negatywnym zjawiskiem związanym z e–papierosami jest ich „nieszkodliwy” image, co zachęca młodzież, a nawet dzieci do sięgania po te produkty. Jak pokazują badania, wielu młodocianych e–palaczy staje się w niedługim czasie palaczami tradycyjnego tytoniu. Z tego też względu w raporcie Murthy’ego znalazły się rekomendacje co do reglamentowania dostępu do e–papierosów i obłożenia ich wyższymi podatkami.
Koncerny tytoniowe zauważyły rosnąca popularność e–papierosów i tacy potentaci jak Philip Morris praktycznie przestawili się na ich produkcję kosztem tradycyjnych wyrobów. W ostatnim tygodniu koncern ten wprowadził do sprzedaży w Wielkiej Brytanii najnowszy swój produkt pod nazwą Iqos, co dla wielu analityków jest dowodem na definitywne odejście od produkcji „twardego” tytoniu. Czy ewentualne wprowadzenie w życie wniosków z raportu Murth’yego pokrzyżuje biznesowe plany koncernom tytoniowym?