Jak donosi CNN Money, Rosjan nie stać na podróże lotnicze, nawet te obsługiwane przez tanie linie. W efekcie operatorzy powoli wycofują się z tamtejszego rynku. Przykładem są działania linii EasyJet, które zawieszają połączenie między Moskwą a Londynem.
Sankcje nałożone przez Zachód w związku z aneksją Krymu, niższe ceny paliw i trudna sytuacja gospodarcza kraju spowodowały, że warunki życia w Rosji znacznie się pogorszyły. Według oficjalnych danych, co siódmy obywatel żyje na granicy ubóstwa. Dodatkowo rubel stracił w przeciągu minionych dwunastu miesięcy blisko 45 proc. w stosunku do dolara, przez co zagraniczne podróże stały się jeszcze mniej osiągalne dla obywateli. Dowodem są dane opublikowane przez Europejską Komisję Turystyki, z których wynika, że w pierwszym kwartale bieżącego roku, Europę odwiedziło o ponad 30 proc. Rosjan mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej.
Z uwagi na zdecydowany i utrzymujący się w ostatnich miesiącach spadek liczby pasażerów, EasyJet nie będzie obsługiwać lotów między stolicą Wielkiej Brytanii i Rosji. To nie pierwszy ruch spółki zmierzający do wycofania się z tamtego rejonu – w lecie brytyjskie tanie linie zredukowały liczbę lotów o połowę. Podobnie reagują pozostali przewoźnicy – Lufthansa, Air France, Qatar Airways i Etihad – zmniejszyli obciążenie rejsów, jedyne amerykańskie linie oferujące bezpośrednie połączenie między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, Delta, ograniczyły liczbę lotów, a linie Cathay Pacific z Hong Kongu od czerwca w ogóle przestały latać w tym kierunku.
Co ciekawe, kryzys dotknął także rosyjskich bogaczy. Jak wynika z danych WinGX Advance, liczba prywatnych lotów między Rosją a Europą spadła w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku o ponad 20 procent.