Droga od pomysłu do przemysłu bywa czasami długa, ale są i takie technologie, które niemalże od razu znajdują mnóstwo praktycznych zastosowań. Do tych ostatnich z pewnością należą drony czyli bezzałogowe aparaty latające. Znany brytyjski przewoźnik lotniczy‒firma EasyJet ogłosiła właśnie, że zamierza w swojej działalności szeroko korzystać z dronów. Zaniepokojonych pragnę szybko uspokoić … nie chodzi o bezzałogowy przewóz pasażerów, ale o techniczne inspekcje samolotów.
We współpracy z kilkoma zewnętrznymi podmiotami EasyJet planuje w przyszłym roku wdrożyć do pracy całą flotę niewielkich dronów. Zastąpiły by one mechaników, którzy obecnie są zmuszeni do pracy na dużych nieraz wysokościach, aby przeprowadzić inspekcję najbardziej niedostępnych fragmentów samolotu. Testowane drony mogłyby tą samą pracę wykonać o wiele szybciej, a co ważniejsze bezpieczniej. Dodatkowo, ich wyposażenie w czułe kamery oraz laserowe skanery umożliwi dokładniejsze inspekcje poszycia kadłuba samolotu, a dane z badania zostaną zarchiwizowane w formie cyfrowej. Zaawansowanie we wdrażaniu nowej technologii jest już na tyle duże, że pierwsze drony będą wykorzystywane w codziennej działalności już w przyszłym roku. Co prawda do rozwiązania pozostaje jeszcze kilka kwestii, z których najpoważniejszą jest mała odporność niewielkich i lekkich dronów na gwałtowne podmuchy wiatru. Współpracujący z EasyJet naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu są jednak dobrej myśli co do rozwiązania tego problemu.
Drony to nie jedynie nowatorskie rozwiązania, które chcą wprowadzić władze EasyJet. W planie jest wyposażenie wszystkich samolotów w laptopy o podwyższonej trwałości. Zgodnie z filozofią „zero papieru” zastąpią one papierowe karty nawigacyjne, których używają piloci. Prawdziwa rewolucja czeka jednak personel techniczny firmy. Bardzo zaawansowane są prace nad wprowadzeniem do użytku specjalnych okularów w które zostaną wyposażeni mechanicy i inżynierowie. Okulary te będą mogły transmitować obraz który widzi mechanik wprost do centrum serwisowego, gdzie na bieżąco grupa specjalistów będzie oceniać stan techniczny poszczególnych części. To jednak nie koniec. Będzie także możliwa transmisja w druga stronę. Mechanik zobaczy wtedy przed oczami obraz np. łopatki wirnika silnika wygenerowany jako obraz i od razu będzie mógł go porównać z rzeczywistym wyglądem danej części. Takie nałożenie się dwóch obrazów od razu jawni wszelkie nieprawidłowości i odstępstwa od normy.
Jak widać z powyższego, EasyJet choć jest tzw. tanią linią nie zasypia gruszek w popiele i z powodzeniem myśli o inwestycjach w najnowsze technologie. Takie kroki mogą tylko pomóc w zbudowaniu zaufania klientów do firmy.