Znana niemiecka sieć dyskontów Lidl ma ambitne plany dotyczące swojej działalności, a konkretnie rozprzestrzeniania na terenie Europy. Jak się okazuje na kolejne nowe sklepy tej marki mogą liczyć nie tylko mieszkańcy Polski, ale także Wielkiej Brytanii. Dyrektor zarządzający Lidla Ronny Gottschlich zapowiedział w rozmowie z Sunday Telegraph, że zamierza zwiększyć liczbę sklepów na tym terenie z 600 do 1500. W jakim czasie?
Według informacji zamieszczonych na portalu internetowym BBC, Lidl planuje otwierać w Wielkiej Brytanii przynajmniej 30 sklepów rocznie. Tak prężny rozwój sieci jest możliwy dzięki większemu zainteresowaniu produktami oferowanymi w placówkach niemieckiego detalisty, który radzi sobie na rynku brytyjskim dużo lepiej niż Tesco. Lidl, będący własnością Schwarz Group, poinformował właśnie o 18% wzroście sprzedaży. Dyrektor Gottschlich podkreślił, że sklepy sieci stają się obecnie w większej mierze supermarketami niż dyskontami, jak to było w przeszłości.
Największa w Wielkiej Brytanii sieć supermarketów Tesco (3146 sklepów) poinformowała, że w pierwszym półroczu roku obrachunkowego zanotowano zarówno obniżenie poziomu zysku, jak i sprzedaży. Co gorsza, w opinii analityków firma musi przygotować się na kolejne spadki – tym razem w sklepach sieci otwartych przynajmniej od roku. Trudna sytuacja Tesco została spowodowana przede wszystkim długotrwałym brakiem inwestycji oraz szerszą niż u konkurencji ofertą. Większą jej część stanowią bowiem artykuły inne niż żywność, z których łatwiej jest konsumentom zrezygnować w czasie spowolnienia gospodarczego.
Jak donosi Sunday Telegraph, zarządzający siecią Lidl zapowiedzieli, że jeszcze w tym roku wydanych zostanie 170 mln funtów na budowę nowych sklepów oraz zainstalowanie piekarni w już istniejących. Z kolei w ciągu 2 kolejnych lat firma planuje przeznaczyć na inwestycje na te same cele 300 mln funtów. Według R. Gottschlicha, kluczowym czynnikiem ostatnich dobrych wyników sieci jest zmiana myślenia i nastawienia konsumentów do sklepów typu dyskont. Robienie zakupów w Lidlu nie jest już bowiem powodem do wstydu, a dowodem na racjonalne podejście do wydatków na produkty codziennej potrzeby.