Polscy kibice piłki ręcznej wciąż z rozgoryczeniem wspominają Mistrzostwa Świata, które niedawno zakończyły się w Katarze. Zdobycie brązowego medalu jest ogromnym sukcesem, jednak wiele kontrowersji wzbudził półfinałowy mecz z gospodarzami, którzy zostali oskarżeni o wykorzystanie „przewagi finansowej” w rywalizacji sportowej. Tymczasem okazuje się, że ekspansja Kataru dotyczy nie tylko sportu, ale i biznesu.
Jak donosi serwis BBC, pod koniec stycznia tego roku katarskie państwowe linie lotnicze Qatar Airways kupiły 10 proc. udziałów International Airlines Group (IAG), spółki będącej właścicielem British Airways i Iberii. W oficjalnej wypowiedzi szef IAG, Willie Walsh, wyraził zadowolenie, że Katar stał się akcjonariuszem spółki, a także nadzieję na długoterminowe wsparcie. Do tej pory wspomniane linie lotnicze współpracowały w ramach sojuszu Oneworld, teraz związki pomiędzy nimi będą jeszcze bardziej zacieśnione.
Zakup udziałów o wartości około 1,15 miliardów funtów umożliwi Katarowi dostęp do dwóch głównych europejskich centrów lotniczych w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a także będzie szansą do utworzenia stabilnej i rozbudowanej siatki połączeń transatlantyckich. Trasy obsługiwane przez obie grupy są komplementarne: katarskie linie opanowały południowo-wschodnią Azję, Indie i Bliski Wschód, zaś należące do IAG linie British Airways obsługują Europę, Amerykę Północną oraz Australię, a Iberia lata do Ameryki Południowej. Według Akbara Al Bakera, CEO Qatar Airways, działania podjęte przez jego spółkę są doskonałą okazją do realizacji strategii zmierzającej do ekspansji w kierunku zachodnim.
Zagadką pozostaje jednak, w jaki sposób doszło do koncentracji 10 proc. udziałów IAG w rękach Katarczyków. Żadna ze spółek nie chce wyjawić, czy IAG wiedział o zamiarach Qatar Airways ani od kogo akcje zostały kupione. Jako ciekawostkę warto dodać, że ostatnie styczniowe notowanie zakończyło się dla IAG – spółki, której udziały zyskały w ciągu minionych 12 miesięcy ponad jedną trzecią wartości – 3,5 proc. stratą, czyniąc ją największym spadkowiczem wśród spółek należących do indeksu FTSE 100.