Pozornie mogłoby się wydawać, że o ile sytuacja w Grecji czy Hiszpanii wpływa na życie Europejczyków, o tyle dla obywateli odległych zakątków świata nie ma większego znaczenia. Okazuje się jednak, że to co dzieje się na naszym kontynencie przekłada się na codzienną egzystencję… najbiedniejszych mieszkańców Hongkongu.

Każdego dnia o godzinie 7 rano 50-letni Kit Tam rozpoczyna spacer po swojej okolicy. Spacer, który jeszcze do niedawna przynosił dochód w wysokości od 12 do 36 dolarów miesięcznie. Tam jest bowiem specjalizującym się w zbieraniu makulatury śmieciarzem, którego walutę stanowi wyrzucony papier. Wszystkie jego formy i rodzaje wygrzebane w koszach czy znalezione na ulicy sprzedaje firmie zajmującej się recyklingiem.

Codzienna śmietnikowa praca mężczyzny mocno kontrastuje z wizerunkiem Hongkongu jako azjatyckiego centrum dla światowych potentatów finansowych. Rząd ogłosił w zeszłym miesiącu, że przepaść między zarobkami bogatych i biednych mieszkańców regionu jest największa na tle krajów rozwiniętych. Tam stanowi tego doskonały przykład.

Zbieraniem makulatury zajmuje się około 10.000 mieszkańców Hongkongu. Niestety ten sposób zarabiania na życie przynosi dużo mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku. Jacky Lau, prezes jednej z największych firm hongkońskich zajmujących się recyklingiem stwierdza, że przyczyną takiego stanu rzeczy są ekonomiczne problemy Starego Kontynentu. Trudna sytuacja gospodarcza w Europie przełożyła się na mniejszą ilość zamówień na ubrania i zabawki z Chin. Z kolei spadek liczby zamówień doprowadził do zmniejszenia zapotrzebowania na papierowe pudełka, a co za tym idzie drastycznego obniżenia ich cen. Rok temu kilogram makulatury kosztował około 18 centów – obecnie jego wartość spadła o połowę.

Adam Minter autor książki o globalizacji przemysłu recyklingowego zauważa, że ta branża jako jedna z pierwszych w Chinach odczuwa skutki ekonomicznego światowego kryzysu. Szczególnie wrażliwy jest przemysł papierniczy, ze względu na fakt, że papier wykorzystywany jest do produkcji opakowań, a opakowania są używane praktycznie do wszystkiego. Kilka z 400 hongkońskich firm zajmujących się recyklingiem musiało zakończyć swoją działalność. Zdaniem Jackiego Lau prognozy nie są optymistyczne. W lipcu ceny papieru zazwyczaj rosną, ponieważ europejscy i amerykańscy detaliści zaczynają składać świąteczne zamówienia. Niestety w biznesie panuje obecnie ponura cisza. W 2011 roku Lau zarobił ponad 400 tys. dolarów, teraz ma po prostu nadzieję, że da radę wyjść na zero.

Historie drobnego zbieracza makulatury Tama oraz właściciela firmy recyklingowej Laua są dowodem na to, że gospodarka światowa to system naczyń połączonych. Problemy ekonomiczne w jednym kraju wiążą się, w mniejszym lub większym stopniu, z sytuacją w innych państwach – nawet bardzo od siebie odległych. Z tego powodu każdy z nas powinien mieć przynajmniej ogólną orientację w tym, jakie zasady rządzą ekonomią i jak wpłynąć na nasze życie mogą decyzje podejmowane setki kilometrów dalej.