Jeśli zapytać przeciętnego Nowojorczyka o to z czym kojarzy mu się jego miasto, to oprócz tak oczywistych konotacji jak żółte taksówki czy drapacze chmur, jedno z czołowych miejsc zajmą…pojazdy firmy FreshDirect. Mieszkańcy Nowego Jorku i okolic od kilkunastu już lat przywykli do widoku setek niewielkich samochodów‒chłodni krążących od bladego świtu do późnej nocy po ulicach tego miasta. Zajrzyjmy więc na chwilę za kulisy firmy, która w tak krótkim czasie stała się stałym elementem krajobrazu nowojorskiej aglomeracji.
FreshDirect zostało założone w 2003 roku przez Jasona Ackermana. W czasie gdy świeże były jeszcze wspomnienia po pęknięciu giełdowej banki internetowej, Ackerman postanowił zainwestować w stworzenie…internetowego centrum dystrybucji żywności. Założenie od początku było ambitne‒firma miała dostarczać do domów klientów świeżą żywność najwyższej jakości. Zamówienia można było składać drogą internetową, a dostawa realizowana była w następnym dniu w dowolnie wybranym przez klienta 2−godzinnym okienku (od 6.00 do 23.00 przez 7 dni w tygodniu).
Tajemnicą powodzenia firmy było takie zorganizowanie łańcucha dostaw, aby droga produktów od farmy gdzie je wyprodukowano do drzwi klienta była jak najkrótsza. Na początku działalności firma miała ledwie 20 klientów dziennie, a kierowcy porozumiewali się za pomocą walkie−talkie. Obecnie pojazdy FreshDirect rozwożą dziennie ponad 12 tysięcy przesyłek o wartości około 6,5 miliona dolarów. Tak imponujący rozwój firmy nie byłby możliwy bez zastosowania najnowszych rozwiązań technicznych wspomagających zarządzanie łańcuchem dostaw. Co jednak ciekawe…w ani jednym pojeździe firmy nie ma odbiornika GPS. Wykorzystywany jest inny i jak twierdzi Ackerman „lepszy system”. System ten opiera się na ciągłej, prowadzonej w czasie rzeczywistym wymianie informacji pomiędzy załogami operującymi w terenie a centrum dyspozycyjnym, gdzie specjalne oprogramowanie analizuje napływające informacje. Każda załoga przed wyruszeniem na 8−godzinną zmianę wyposażana jest w drukowaną wersję planu trasy oraz podręczny skaner. Po każdorazowym dostarczeniu przesyłki do adresata, informacja o tym trafia poprzez skaner do centralnego komputera. Gdy komputer wykryje opóźnienie zestawia automatyczne połączenie telefoniczne z kierowcą, który przekazuje informacje o powodach opóźnienia. W ten sposób zbierane są dane o robotach drogowych, korkach, wypadkach a nawet utrudnieniach pogodowych, które są na bieżąco uwzględniane przy planowaniu tras kolejnych zespołów kurierów. System ten choć jest generalnie efektywny wymaga ciągłego ulepszania. Stąd też jak mówi szef i właściciel firmy „ciągle poszukujemy coraz nowszych algorytmów i oprogramowania, które będzie zdolne do jak najdokładniejszego modelowania optymalnych tras przejazdu przy uwzględnieniu tak dynamicznie zmieniających się danych jak te o korkach czy wystąpieniu opadu deszczu”.
Jason Ackerman już w tej chwili może powiedzieć, że jego firma odniosła sukces. Niemniej jednak jego ambicje sięgają dalej. Ackerman dąży do stworzenia takiego modelu, który zapewniałby dostawy jeszcze w tym samym dniu w którym zostało złożone zamówienie. Dla wielu wielkich firm, takich jak Amazon dostawa w dniu zamówieniu jest ideą fix do której się ciągle zmierza, ale której prawdopodobnie nigdy się nie osiągnie. Ackerman chce być tym, którego firma będzie zdolna do takiego działania. Zdaje sobie sprawę, że dotychczas używane w firmie rozwiązania nie będą przydatne, a cała idea wymaga nowatorskiego podejścia. Jak sam mówi „tym większa motywacja, aby to osiągnąć”.