Wydawało się, że sytuacja w Grecji zaczyna się stabilizować. Postanowiono nawet obniżyć podatek VAT w restauracjach i hotelach, o czym pisaliśmy na naszym portalu. Teraz okazało się, że krajowi brakuje pieniędzy i najprawdopodobniej konieczne będzie wystąpienie z wnioskiem o kolejny transfer gotówki do krajów eurostrefy. Jak powiedział grecki minister finansów Yannis Stournaras, „kwota jest niewielka w porównaniu do poprzednich rund pomocy”, chodzi bowiem o 10 mld euro.
Stournaras oświadczył, że dodatkowy zastrzyk finansowy nie zmieni warunków, na jakich udzielono Grecji pomocy. Kraj uczynił bowiem postępy na drodze do wyjścia z trudnej sytuacji gospodarczej. Stanowisko greckiego rządu nie jest zaskoczeniem, gdyż w ubiegłym tygodniu minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble sygnalizował konieczność udzielenia dalszej pomocy temu państwu. Wszystko po to, by udało się osiągnąć cele, będące jednocześnie warunkami uruchomienia pakietów ratunkowych.
Zdaniem ekonomistów z Societe Generale, na których powołuje się CNN, dodatkowa transza dla Grecji jest już przesądzona. Wszystko jednak wskazuje, że kanclerz Angela Merkel nie chce wywoływać publicznej debaty na ten temat przed krajowymi wyborami, które są zaplanowane na 22 września. Część niemieckiego społeczeństwa nie jest bowiem zadowolona z faktu, że ich państwo wspomaga „leniwych” Greków.
Do tej pory całkowita kwota przydzielona krajowi na odbudowę stabilności ekonomicznej wyniosła 240 mld euro. Być może konieczne będzie umorzenie części greckich długów, albo wydłużenie okresu ich spłaty, co zaproponował ostatnio unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. Z kolei kanclerz Merkel ostrzegła, że o umorzeniu długu nie ma mowy, gdyż zagroziłoby to stabilności gospodarczej całej Unii.