Brytyjska firma Strategy Analytics zajmująca się rynkiem muzycznym ogłosiła właśnie, że rynek ten jest coraz bliżej momentu w którym tradycyjna sprzedaż krążków CD i płyt winylowych będzie mniej warta niż sprzedaż muzyki w sieci.
W bieżącym roku dochody z tytułu udostępnienia muzyki on‒line wyniosą 696 milionów funtów, co stanowi wzrost w stosunku do roku ubiegłego o 40%. Ten sposób sprzedaży muzyki wyrasta na najdynamiczniejszy sektor na rynku muzycznym, wyprzedzając pobieranie plików muzycznych, których ilość w tym roku wzrośnie tylko o 8,5%. Tradycyjna sprzedaż nośników CD i płyt winylowych stanowi jeszcze 61% rynku, ale w tym tempie spadnie poniżej 50% w 2015 roku. Stanie się tak, gdyż od dłuższego czasu sprzedaż fizycznych nośników z muzyką gwałtownie spada. W tym roku będzie to spadek w skali światowej o 12%, a w samej Wielkiej Brytanii aż o 30%.
Ed Barton z Strategy Analytics mówi, iż skala spadku zaskoczyła największych pesymistów. Jako jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy podaje…brak nowych przebojów największych gwiazd muzyki. Dodał, iż „jakość materiału muzycznego, który trafił na rynek nie była w stanie zatrzymać spadków, a wręcz je pogłębiła”. Nadziei na poprawę upatruje w wypuszczeniu na rynek kompilacji motywów muzycznych z…Igrzysk Olimpijskich w Londynie.
Jeśli chodzi o sytuację poza rynkiem brytyjskim to trendy obecne na Wyspach znajdują swoje odzwierciedlenie np. w Szwecji. Obecny na tamtejszym rynku serwis Spotify podał, iż w pierwszym półroczu zarobił 252 milionów koron, co stanowi wzrost o 79% w stosunku do roku ubiegłego.
Drugą stroną medalu tej sytuacji są skandalicznie niskie tantiemy płacone gwiazdom muzyki. Cellist Zoe Keating‒jeden z artystów ujawnił publicznie, że serwis Spotify zapłacił mu 281,78 dolarów za 72800 odtworzeń jego utworów. Inny muzyk ujawnił, że otrzymał 14,87 dolarów za ponad 4 tysiące odtworzeń. Oznacza to, że jedno odtworzenie utworu warte jest 0,2 centa. Spotify broni się twierdząc, iż w zeszłym roku na tantiemy przeznaczył kwotę 180 milionów dolarów, a w tym roku ją podwoi. Po stronie serwisów on‒line stanął liczący się w branży muzycznej człowiek‒Martin Mills‒producent albumów Adele, który stwierdził, iż „dobrze że są takie serwisy, gdyż niektórzy z jego muzyków czerpią z tego tytułu ponad połowę swoich dochodów”.