W erze rozwoju technologii telekomunikacyjnych coraz bardziej przyzwyczajamy się do “bycia pod telefonem” w każdej sytuacji, nawet w czasie wakacji. Z kolei misją wielu hoteli jest stworzenie warunków, które umożliwią gościom pełny wypoczynek – kiedyś wakacje były okazją do przestrzegania właściwej diety czy do poddania się zabiegom relaksacyjnym, teraz hotele proponują „detoks od urządzeń elektronicznych”.
W Stanach Zjednoczonych 80% użytkowników smartfonów nie rusza się z domu bez tego urządzenia, zaś niemal połowa osób posiadających telefony komórkowe zabiera je ze sobą na wakacje, nie tylko ze względu na możliwość prowadzenia rozmów, lecz także w celu robienia zdjęć, czy wyszukiwania przydatnych informacji. Proces coraz silniejszego uzależnienia ludzi od urządzeń elektronicznych postępuje w zawrotnym tempie, a jego konsekwencją jest niepokój w przypadku braku ciągłej łączności ze światem.
Hotele, w których goście będą mogli uwolnić się od nomofobii, czyli lęku przed brakiem dostępu do telefonu komórkowego, rekwirują klientom ich sprzęt elektroniczny, umieszczając go na czas pobytu w specjalnym sejfie. W zamian za to goście otrzymują pakiet gier planszowych, mapy okolicy z oznaczonymi trasami wycieczkowymi, lub inne przedmioty przypominające o świecie poza iPadem. Podobnie, niektóre kluby sportowe oferują swoim klientom 15% zniżkę w przypadku rezygnacji z korzystania z telefonu, zaś inne proponują udział w zajęciach, które wymagają koncentracji na aktualnej aktywności, np. na surfingu. Jak wynika z raportu opisującego najnowsze trendy w branży hotelarskiej, w nadchodzącym roku najpopularniejszą ofertą turystyczną będą wakacje bez elektroniki.
Doświadczenia gości między innymi Hotelu Monaco Chicago potwierdzają korzystny wpływ uwolnienia od bycia w ciągłej gotowości i dyspozycji telefonicznej na jakość odpoczynku. Spokój i relaks, jakie gwarantuje chwilowe pozbycie się „telekomunikacyjnej smyczy”, sprawiają, że oferta hotelu cieszy się dużym zainteresowaniem, także klientów z Polski. Jednak do tej pory to zainteresowanie nie przekładało się na wyższe przychody hotelów.