Niemiecki producent luksusowej odzieży i perfum, Hugo Boss, opublikował niedawno wyniki finansowe z drugiego kwartału, z których – ku radości inwestorów – wynika, że spółce udało się wygenerować zapowiadane zyski. EBITDA wyniósł 110 milionów euro, co stanowi rezultat lepszy od oczekiwanego.
Mający swą siedzibę w Metzingen Hugo Boss wypracował w ciągu minionych trzech miesięcy 8 proc. wzrost EBITDA (czyli zysku przed potrąceniem odsetek od kredytów,podatków oraz amortyzacji) i blisko pół miliona euro ponad szacowaną przez ekspertów sumę. Chociaż przychody spółki wzrosły o 5 proc. do wartości niemal 560 milionów euro, czyli wolniej niż się spodziewano, analitycy przewidują, że w ciągu całego roku Hugo Boss zdoła zwiększyć EBITDA o 9 proc.. Mimo, że w 2011 roku wzrost wyniósł około 40 proc., bieżący wynik satysfakcjonuje inwestorów, a przedsiębiorstwo zyskuje pozytywne rekomendacje analityków.
Claus Dietrich Lahrs, CEO spółki, tłumaczy, że jednym ze źródeł stabilnego wzrostu jest rozwój własnej sieci sprzedaży i stopniowe uniezależnianie się od zewnętrznych pośredników. W związku z tym przedsiębiorstwo zapowiedziało otwarcie kolejnych pięćdziesięciu sklepów. Warto dodać, że według danych serwisu Bloomberg, w ciągu ostatnich czterech lat Hugo Boss potroił liczbę swoich sklepów. Ponadto Lahrs kładzie nacisk na odpowiednie eksponowanie towarów w eleganckich butikach w Nowym Jorku czy Londynie. Zdaniem szefa spółki, choć wyniki na niektórych kluczowych rynkach są słabsze, Hugo Boss ma szansę na jeszcze prężniejszy wzrost w drugiej połowie roku, na co wpływa mocna pozycja w Europie, a także ożywienie sprzedaży w Stanach Zjednoczonych.
Inwestorzy niewątpliwie doceniają osiągnięcia Hugo Bossa, a wartość udziałów notowanej na Frankfurckiej Giełdzie Papierów Wartościowych spółki wzrosła w ciągu pięciu lat sześciokrotnie. Równie pozytywnie nastawieni są eksperci (między innymi Andreas Inderst z BNP Paribas), którzy podkreślają atrakcyjność spółki dla inwestorów.