Od ponad pięciu lat indyjskie władze nasilają walkę z oszustami podatkowymi. W ostatnim czasie urzędnicy skarbowi postanowili przyjrzeć się bliżej wielkim koncernom międzynarodowym mającym swoje oddziały w tym kraju.
Na pierwszy „ogień poszedł” brytyjski Vodafone. Indyjska skarbówka w wyniku przeprowadzonej kontroli zażądała od firmy zapłaty zaległego podatku w kwocie…2 miliardów dolarów. Jeszcze nie ucichły echa tej decyzji, a już kolejny potentat znalazł się na celowniku indyjskich władz.
Tym razem chodzi o fińską Nokię. Jej zakład produkcyjny w Chennai stał się celem kontroli inspektorów podatkowych. Jak udało się dowiedzieć miejscowym dziennikarzom, śledztwo prowadzone przez urzędników skarbowych dotyczy niezapłaconych podatków na kwotę ok. 545 milionów dolarów. Władze Nokii wydały natychmiast komunikat, iż cyt. „zawsze stosowały się do prawa obowiązującego w krajach gdzie prowadzą działalność”. Ponadto zapewniły, iż „w pełni współpracują z władzami w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w przedmiotowej kwestii”.
Akcja władz indyjskich natychmiast odbiła się na kursie akcji fińskiego potentata. Na giełdzie w Helsinkach notowania akcji Nokii spadły o 6% do poziomu 3,07 euro za akcję. Tak duży spadek spowodowany jest faktem, iż rynek indyjski jest dla przeżywającej kłopoty Nokii rynkiem kluczowym. Nokia obecna jest w Indiach od 1995 roku, ale dopiero wybudowanie potężnego zakładu w Chennai w 2006 roku pozwoliło firmie rozwinąć skrzydła na azjatyckim rynku. Obecnie zakład ten jest miejscem gdzie produkuje się najnowsze modele smartfonów na potrzeby dynamicznie rozwijających się krajów azjatyckich.
Ostatnie akcje władz indyjskich ściągnęły na nie krytykę międzynarodowych inwestorów. Wskazują oni, iż prawo podatkowe w Indiach jest zbyt skomplikowane i niejasne. W takich warunkach zbyt dużo zależy od indywidualnych interpretacji prawa przez urzędników. Inwestorzy ostrzegają, iż na dłuższą metę doprowadzi to do odstraszenia zagranicznych inwestorów od wejścia na tamtejszy rynek. Władze w Delhi nie pozostają głuche na tą krytykę. Ustami przedstawicieli rządu zapowiedziały już intensywne prace nad uproszczeniem przepisów podatkowych. Mała to jednak pociecha dla kontrolowanych podmiotów, które raczej będą musiały się pogodzić z koniecznością zapłaty zaległych należności.