Steve Jobs‒zmarły niedawno założyciel Apple, pomimo starannie pielęgnowanego wizerunku tzw. „swojego chłopaka”, nie był wolny od kaprysów przynależnych wąskiej grupce najbogatszych ludzi tego świata. Takim kaprysem Jobsa, którego spełnienia się niestety nie doczekał było zbudowanie najnowocześniejszego jachtu na świecie.
W celu realizacji swego marzenia podjął 5 lat temu współpracę ze znanym francuskim projektantem Phillipem Starckem. Celem było zbudowanie futurystycznego jachtu, naszpikowanego najnowocześniejszą techniką, nie mającego odpowiednika w swojej klasie. Projekt zakładał, że jacht o długości 80 metrów będzie zbudowany głównie z ultralekkich stopów aluminium. Oczywiście takie cacko musiało kosztować i kosztowało krocie. Całkowity koszt zamknął się kwotą 105 milionów euro. W październiku br. jacht został ukończony, ale nie zdołał jeszcze odbyć swego dziewiczego rejsu, gdyż jego projektant twierdzi, że nie zapłacono mu jeszcze 3 milionów euro z zakontraktowanej kwoty 9 milionów euro za wykonanie projektu.
Prawnicy reprezentujący fundusz, który zarządza majątkiem zmarłego Jobsa oraz prawnicy francuskiego projektanta mają się w najbliższym czasie spotkać i podjąć próbę ustalenia stanu faktycznego związanego z realizacją projektu. Nie jest tajemnicą, iż Jobs i Starck nie podpisali zbyt szczegółowego kontraktu na zaprojektowanie jachtu, gdyż znali się od dawna i cyt. „ufali sobie”. Teraz po śmierci Jobsa będzie dość trudno odtworzyć rzeczywiste warunki na jakich obaj panowie się umówili.
Sprawa jachtu Jobsa jest dobrym przykładem obrazującym stare ekonomiczne prawidło, zgodnie z którym na rynku dóbr luksusowych nie ma kryzysów. Jest w tym powiedzeniu dużo prawdy, gdyż ze wszelkich statystyk wynika, że nawet w czasach kryzysu popyt na towary luksusowe utrzymuje się na wysokim poziomie. Dobra luksusowe jak wynika z samej ich definicji to dobra rzadkie. Oczywiście, na samym szczycie w hierarchii takich przedmiotów znajdują się unikaty na które stać pojedyncze osoby (np. jacht Jobsa), ale popyt na luksusowe samochody, biżuterię czy zegarki utrzymuje się na wysokim poziomie niezależnie od koninktury gospodarczej. Co więcej, niektóre statystyki wskazują, iż w czasach kryzysów wręcz rośnie.